Droga mamo - Twoje dziecko to nie święta krowa
22:24:00Godzina 2. W sumie 3 nad ranem. No i jeszcze 5. Środek nocy a ono znowu płacze. Albo nie - ono po prostu nieludzko wrzeszczy. I tak już drugą noc. Przyjechałam odpocząć i się wyspać, wcześnie rano wychodzę w góry (właściwie to za 2 godziny), płacę mnóstwo kasy za nocleg a jakieś dziecko drze mordę już kolejną godzinę. Kogo by szlag nie trafił? Dziś porozmawiamy o dzieciach.
Na początek chciałabym zaznaczyć że nie jestem uprzedzona. Lubię dzieci. Zresztą chętnie bym się z nimi zamieniła :) Każdy z nas był dzieckiem. Każdy z nas płaczem, krzykiem, sygnalizował rodzicom że coś jest nie tak bądź po prostu wymuszał na nich np. kupienie upragnionej w tej chwili zabawki. Tylko nie każdy z nas darł się 24/h. Kiedyś wystarczył ochrzan ze strony rodziców, dziadków, groźba że jak nie zamkniesz paszczy to zabierze Cię ta pani / ten pan. Nie wiem jak wy ale ja tego ostatniego bałam się najbardziej :)
Zaraz się zacznie ,,nie masz dziecka to się nie odzywaj", ,,nie znasz się", ,,co Ty możesz wiedzieć". Ok. Dzieci jak dzieci - wykrzyczeć się muszą. Rozumiem. Rozumiem też że małe dzieci płaczą często z niewiadomego powodu, jedzą i fajdają pieluchy. Ale dziś chodzi mi raczej o drące się w niebogłosy trzy -, cztero- i o zgrozo - pięciolatki. Przecież takim dzieciom już idzie wytłumaczyć że tak nie można, że to wstyd płakać w tym wieku (czy coś w ten deseń), że (tak jak w mojej sytuacji) LUDZIE JUŻ ŚPIĄ. Niestety niektórzy rodzice działają na zasadzie ,,No i ciemu płaciesz, może chcesz cukiereczka, tititi, może zabaweczkę, nieee płaaaakuusiaaaaj, mamusia zaraz Ci kupi tą zabaweczkę..." Ja pie*dole. Słuchając takich tekstów np. o 2 w nocy smaruję się maścią na ból dupy.
Dzieci nie mam bo jeszcze nie pora, ale na podstawie zarówno biernej jak i czynnej obserwacji widzę że niektórzy rodzice po prostu nie umieją sobie poradzić ze swoimi pociechami i że dla nich na rodzicielstwo jest stanowczo za wcześnie. U mnie w rodzinie i wśród najbliższych znajomych dzieciaki nie krzyczą przez 24/h jak opętane. A jeśli już włączą swoje syreny alarmowe to w niedługim czasie się uspokajają.
Okej. Sama byłam młoda i wiem jak to jest. Też czasem płakałam. No dobra, czasem nieźle darłam mordę. Ale w domu. Przy bliskich. Jakoś publicznie nie zdarzyło mi się robić cyrków - kwestia wychowania. Okej. Dziecko niech tam sobie krzyczy. Ma prawo. Niech krzyczy na podwórku, podczas wizyty u rodziny, niech nawet pokrzyczy sobie w domu. Nic mi do tego. Ale jeśli dziecko wrzeszczy w autobusie o 5 rano, w pociągu wieczorem, w hotelu o 1 w nocy to mam prawo zwrócić jego rodzicom uwagę.
Wracając do rodziców... Denerwują mnie rodzice którzy na każdą uwagę na temat ich dziecka wydają się być zbulwersowani. Biega pomiędzy regałami w sklepie i zrzuca wszystko z półek, wrzeszczy po nocach, bije i pluje na inne dzieci? PRZECIEŻ TO TYLKO DZIECKO. Nie wolno go tknąć, zwrócić uwagi bo TO DZIECKO. O rany boskie. Dziecko dzieckiem ale kultura kulturą.Irytuje mnie właśnie to że takiej matce, a już broń Boże jej dziecku, nie wolno zwrócić uwagi. W najlepszym przypadku usłyszę żebym zajęła sie sobą, w najgorszym - wypie*dalaj i się nie interesuj, nie masz dziecka to ch** Ci do tego (ah te młode mamusie z dobrego domu). AAA, no i jeszcze usłyszę ,,Księżniczka sie wyspać nie może?" Nie no, przepraszam że zwracam uwagę. Przecież nie studiuję, nie pracuję, leżę cały dzień w domu, więc odeśpię noc jak będziecie na spacerku. Wychowanie w tej kwestii odgrywa najważniejszą rolę. Jeśli sami nie potraficie wychować swojego dziecka to na pewno w przyszłości ktoś zrobi to za was w sposób który wam się nie spodoba.
Ludzie najczęściej skarżą się na ,,matki z placu zabaw". Ten typ wsadza do piaskownicy swoje dziecko a sam siada na ławce z książką/gazetką/telefonem. Dziecko wreszczy, pluje na inne, wyrywa innym zabawki, brzydko się wyraża. A matka? A matka jest ,,zajęta" i udaje że tego nie widzi. Inne kobiety określają takie poczynania innych rodzicielek ,,pieluchowym zapaleniem mózgu". Moim zdaniem te wszystkie matki pozostawiające dzieci samopas były chyba wychowane ,,bezstresowo". I to aż za bardzo.
31 komentarze
Sama dziecka nie mam, ale sąsiadka z góry niedawno urodziła i czasem płacz dziecka jest nieludzki... w środku nocy, nad ranem - zawsze kiedy chcę się skupić raczej nie mogę na to liczyć...
OdpowiedzUsuńtak a propos wychowania - mam kilka klientek, które UCZĄ dzieciaki do... pogardy? braku szacunku? wobec sprzedawcy. pokazują, że są lepsi - dosłownie! takie właśnie święte krowy
OdpowiedzUsuńAle jesli teraz nie wychowaja dziecka, to kiedy? Teraz to tylko dziecko, a za pare lat? Za kilkanascie? Jesli w dziecinstwie mama na wszystko pozwalala, to na pewno pobiegnie do szkoly tlumaczyc 16-latka, ktory dla zabawy rzucal doniczkami przez okno na przerwie. Mlody jest i glupi, wyrosnie z tego! A dorosly czlowiek, ktory nie bedzie odporny na krytyke, bo mama nigdy nie powiedziala "tak sie nie robi"? To juz nie jest TYLKO DZIECKO.
OdpowiedzUsuńRóżne są dzieci, różne są matki. Wychowanie to ciężka praca. Niektórym po prostu się nie chce, bo samo się zrobi, albo jeszcze gorzej "szkoła je wychowa", a później mamy takie przypadki jak opisałaś. Mam jedno dziecko i nie jest święte, wiadomo, ale staram się jej wpajać podstawowe zasady dobrego wychowania. No ale jak wymagać tego od kogoś kto sam nie jest dobrze wychowany i uważa, że wszystko mu się należy.
OdpowiedzUsuńWażne że widzi Pani że ,,dziecko nie jest święte" :) Większość rodziców niestety tego nie zauważa :)
UsuńJa to widzę troszkę inaczej , płacz jest spowodowany różnymi sytuacjami. Mimo ,że nie pozwalam na płacz dla zabawy i wymuszania dziecko odbiera to zupełnie inaczej. Mieszkam w bloku i wiem ,że płacz w środku nocy nie jest mile widziany ale gdy dziecko ma bóle wzrostowe i budzi się w nocy z wrzaskiem i nie chce się uspokoić to nic możemy zrobić tylko ,że nie każdy o tym wie . Ludzie za ścianą plują jadem ale z kąd mogą wiedzieć jaka jest przyczyna najlepiej powiedzieć że rodzic nie zajmuje się dzieckiem.
OdpowiedzUsuńPłacz w sklepie i inne sceny również się zdarzają ,dzieci uczą się nie tylko zachowania ale także wyrażania emocji a jedyny znany im sposób to płacz!
Jasne zachowanie na placu zabaw przyprawia o mdłości ale jak piszesz dzieci naśladują swoich rodziców i nie tylko , jak będziesz mieć dzieci zrozumiesz to wszystko . Mimo ,że "beztroskie" wychowanie jest takie straszne to nie chodzi tu o to żeby głaskać dziecko po głowie kiedy pluje na kogoś a żeby tłumaczyć i rozmawiać z dzieckiem , wyciągając konsekwencje takiego zachowania poprzez nagradzanie/karanie ale nie stosowanie kar cielesnych czy straszenie dziecka !
Co do ostatniego akapitu, dziś wracając z galerii szłam przez park na którym była taka piaszczysta górka. Matka patrzy w telefon, a 3-letnie dziecko turla się i grzebie w brudnej ubłoconej ziemi. Tragedia. Ja przyznaję Ci rację i sama kocham malutkie dzieci. :)
OdpowiedzUsuńhttp://jjulyblog.blogspot.com/2016/04/girlapl.html
Też wkurza mnie jak dzieci rodzą dzieci w wieku 17 lat a później nie potrafią się nimi zająć... Myślę że to kwestia wychowania, kto na co pozwala swojemu dziecku i gdzie stawia granice. Też nie mam dzieci, mam 23 lata i nie uważam że już powinnam je mieć. znam duzo przypadków kobiet w moim wieku, które zrobiły dziecko z braku lepszego pomysłu na życie, kompletnie nieprzygotowane na to wyzwanie psychicznie i teraz nie potrafią się nim zająć, nie pokonczyly szkół, nie mają dobrego stanowiska. to ze dziecko płacze - ok, może. Ale nie cały mi nocami, dniami gdy ma więcej niż 4 lata i rozumie co się do niego mówi.
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze,że zgadzam sie z toba...lubie Male dzieci i og dzieci,ale niektórzy ze swoich pociech robią panów i władców wszechświata...nic nie powiedz,wszystko daj,nie nakrzycz na nie i nie daj boże daj klapsa,albo nie daj tego co chce...niektorzy ludzie nie zdaja sobie sprawy ze po prostu krzywdzą te dzieci...bo w przyszlisci nie wiem jak one maja dać sobie rade :\ pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńOj i tu się z Tobą zgodzę, pode mną mieszkają Państwo z dzieckiem, spoko ale to dziecko jest tak rozwalone ze masakra, o godzinie 3 nad ranem potrafi tak zacząć się drzeć... I to nie jest płacz tylko zwyczajne wrzaski... Ale tak to jest gdy się na wszystko pozwala....
OdpowiedzUsuńKiedyś nie lubiłam dzieci... aż w końcu pokochałam. Chyba ze względu na swój kierunek. Choć chyba i tak najpierw była miłość a później studia. Tak chyba powinno być :) Niestety chyba dopiero zajęcia na mojej uczelni sprawiły, że pewne zachowania dzieci rozumiem bardziej i już mnie tak nie denerwują. Prawda jednak jest smutna niebywale - najgorszą częścią dziecka zazwyczaj są ich rodzice ;)
OdpowiedzUsuńhttp://dramabeautyy.blogspot.com
Denerwują mnie dzieci, które zaczynają płakać w centrum handlowym (bo tata nie chce kupić zabawki) czy na środku drogi albo takie biegające w kościele przed ołtarzem. Chociaż nie, to nie dzieci mnie irytują, tylko ich rodzice dlatego, że nie potrafią ich przypilnować. Nie przypominam sobie by tak zachowywała się np. moja młodsza siostra, więc mogę śmiało stwierdzić, że da się wychować dziecko tak, by nie płakało i nie tupało nóżkami w każdej możliwej sytuacji.
OdpowiedzUsuńOh, to denerwują nas dokładnie te same rzeczy. Wszystko jest kwestią wychowania. Jak napisałam - nie mówię o dzieciach w wieku 2 lat tylko o tych troszkę wiekszych od 3-4 wzwyż. Ich przeraźliwy krzyk w miejscach publicznych jest nie do zaakceptowania tym bardziej że często wiąże się z aprobatą rodziców bo przecież ,,to tylko dziecko...".
UsuńZnam to. Zresztą sama opiekowałam się małym dzieckiem (małym, prawie 3 letnim). Dziecko jeszcze nic nie mówiło, ciężko było skupić uwagę dziecka na czymkolwiek innym niż telewizor, laptop, telefon. Nie chciało współpracować, nie patrzyło w oczy. Jak dla mnie? zbyt dużo telewizji, zbyt mało uwagi ze strony rodzica.
OdpowiedzUsuńNie będę tu pisać wszystkiego, ale przez miesiąc opiekowania się tym chłopcem stwierdziłam, że rodzice robią wielką krzywdę swoim dzieciom- nie rozmawiają z nimi, a jeżeli już to właśnie tym tonem "tiu, tiu, tiu", zwrócą uwagę, ale!: kochaniutuńki malutki dzidziusiu nie wolno". Itp, itd, może sama będę miała to "Zapalenie...", ale mam wielką nadzieję, że mi się to nie zdarzy.
Większość rodziców ,,usprawiedliwia" brak czasu dla dzieci, sprzetęm elektronicznym. Potem przychodzi zdziwienie że ich pociecha nie potrafi odnaleźć się w realnym świecie, nie umie skupić się na nauce bądź nie ma kontakti z rówieśnikami.
UsuńJestem osobą, która nie umie znieść płaczu dziecka (?)
OdpowiedzUsuńPo prostu zaraz mam dreszcze i chcę pomóc temu maluchowi.
Ale czasami to jest bzdet - tatuś zabawki nie kupił.
Niektóre matki nie umieją uspokajać dzieci.
www.phootoandstyle.blogspot.com
Dla mnie płacz to jeden ze sposobów na wyrażenie emocji. Ważne też jest co, z tym zrobią rodzice. Bo samo pozwalanie na płakanie to za mało, trzeba jeszcze dziecku dać wsparcie - bo ono po prostu przeżywa trudne emocje, rozmawiać. Ale trzeba też wziąć pod uwagę, że dzieci do ok 12 roku życia są bardzo emocjonalne, bo te części układu nerwowego, które pozwalają im się opanować, są cały czas w rozwoju. Dlatego tak często u przedszkolaków i nawet dzieci w szkole podstawowej tak bardzo w górę biorą emocje..
OdpowiedzUsuńJestem w stanie zrozumieć płacz dziecka w hotelu, w środku nocy. Ale nie rozumiem, kiedy dziecko płacze, krzyczy, bije i niszczy, żeby zwrócić uwagę rodzica. Dla mnie jest to sprawa prosta: ten rodzic to hodowca, a nie mama czy tata. Jeżeli dziecko musi posunąć się aż do agresji, żeby wygrać wyścig o uwagę rodzica, a jego przeciwnikiem są: telefon, tablet, książka, to taki rodzic hoduje a nie wychowuje
OdpowiedzUsuńUwielbiam Cię za ten wpis! Myślałam, ze tylko ja jestem zblazowana bezdzietna maupą, która nie rozumie matek.
OdpowiedzUsuńZaprzestałam jeżdżenia do jednego z niewielu dostępnych pensjonatów właśnie z powodu nieustających krzyków ryków dzieci pod moimi oknami (musiałam mieszkać na parterze) i napierniczania samochodzikami w kostkę brukową.
Dziękuję.
a ja zwrócę tylko uwagę na jedną sprawę- skąd wiesz, że to dziecko akurat nie przechodziło skoku rozwojowego i nie miało "histerii" nocnych ? Jestem mamą dwójki dzieci i starszy w wieku kilku lat własnie miał napady ostrej histerii około 2 w nocy- darcie przez 2 godziny, jak by go oddzierali ze skóry i nie pomagało nic- a matką "wchodząca w dupę" za przeproszeniem, dzieciom nie jestem ;) Leki wyciszające nie pomagały. Więc darcie się dzieci w nocy ma swoje PRZYCZYNY i nie świadczy o braku wychowania. Co do całej reszty się zgadzam.
OdpowiedzUsuńNie lubię dzieci i okropnie denerwują mnie takie zachowania. Myślę, że jest to spowodowane tym, że obecnie wmawia się rodzicom, że mając dziecko nie ma też żadnych ograniczeń. Dlatego rodzice zabierają malutkie dzieci w miejsca, które są zupełnie nieadekwatne do ich wieku i nie zwracają uwagi na komfort innych, obcych ludzi. Może rodzice nie mają ograniczeń, ale dzieci mają i fajnie gdyby wszyscy zaczęli o tym pamiętać i przestali zabierać maluchy do samolotów, hoteli i innych miejsc, gdzie wrzaski zatruwają życie innym, dorosłym ludziom. Dzieci urosną i będą się nadawać na wycieczki i wszelkie wyjścia. Sama nie mam dzieci, a koty i nie zabieram ich w miejsca, gdzie wiem, że będą darły mordę i przeszkadzały innym. Po prostu szanuje przestrzeń i prawo do świętego spokoju w miejscach publicznych innych ludzi i sama też chciałabym odrobiny spokoju. :)
OdpowiedzUsuńTen post uświadomił mnie, że nie jestem sama! Nie znoszę dzieci i wiele moich koleżanek dużo młodszych bądź też w moim wieku, nie potrafią zrozumieć dlaczego jeszcze nie decyduje się na dziecko...BO ONE POSIADAJĄ JUŻ SPORĄ GROMADKĘ. Nie czuję się jeszcze na to gotowa, nie potrzebne mi to na razie, więc sie na to nie decyduje, ot co. Przerażają mnie młode mamuśki, które myślą, że ich bachor jest święty, a to co o nim powiesz to najgorsze zło i już rzucają na Ciebie klątwy. Kiedyś zwróciłam jednej uwagę, żeby nie zajmowała całego chodnika swoim wózkiem, bo ludzie najnormalniej chcą przejść, to myślałam, że zaatakuje mnie nożem BO PRZECIEŻ JEJ DZIECIAK JEST NAJWAŻNIEJSZY, co tam starsi ludzie, którzy musieli schodzić na jezdnie bo głupia pizda zajmowała caly chodnik.
OdpowiedzUsuńJa lubię dzieci, ale nie lubię często ich rodziców :) Zgadzam się z Tobą w kwestii tego że większość rodziców uważa że ich dziecko to ,,święta krowa", której nie wolno tknąć ani zwrócić uwagi bo od razu zostanie się zwyzywanym, etc.I nikt nie ma prawa nam mówić kiedy powinnyśmy mieć dzieci - nasza macica, nasz wybór :)
UsuńA może to dziecko się tak "darło", bo "mądra" mamuska go straszy tym, że przyjdzie po niego obcy pan, co uważasz za doskonałą metodę wychowawczą?
OdpowiedzUsuńOburzony głos. To lubię bo znaczy że moje teksty wywołują emocje. Jak już komuś pisałam - ta doskonała metoda wychowawcza jak to ironicznie określiłaś była formą żartu gdy miałam już dobre 6/7 lat i się z tego śmiałam :) A dziecko się darło bo było rozpieszczone i przez ściany słyszałam jak mu mamusia nadskakuje cukiereczkami, zabaweczkami, etc. zamiast przetłumaczyć jakkolwiek że nie wolno wrzeszczeć przez 5 godzin w środku nocy.
UsuńNiestety moja córka, teraz już 6-letnia, w okresie niemowlęcym była własnie dzieckiem RYCZĄCYM w niebogłosy! Darła sie o wspomnianej 2, 4 i innych. Konkretniej darła się cały czas. Powód miała, bardzo silne kolki na które nic nie pomagało...przeszło samo po poł roku, ale co sąsiedzi mne przeklinali to mi nikt nie weźmie :D Teraz za scianą sąsiadka urodziła i co się obudze w nocy, to słyzę jak młoda krzyczy...aż jej współpczuję. Nakrywam głowę kołdrą i nawet czasami uśmiechnę się sama do siebie ;)
OdpowiedzUsuńTo, ze dziecko krzyczy w nocy wcale nie swiadczy o rodzicach. Moze ma kolki? Zabkuje? Jest chore?.. Uwielbiam tematy o zwracaniu matkom uwagi, ze ich dziecko jest niegrzeczne.. To nie działało nigdy i nigdy nie zadziała. Sam bym sie wkurwil jakby ktos mi trul banie, ze moje dziecko jest nie takie jak przewiduja schematy. Prosciej jest zwrocic uwage samemu dziecku. Jezeli zobaczy, ze obca osoba mowi mu, ze jego zachowanie komus przeszkadza, to bedzie spokój w ciagu minuty. Bedzie dziecko tak sie wstydzic, ze pojdzie w buty. Jak mojemu dziecku ktos zwroci uwage, ze jest niegrzeczne to jeszcze przyznam mu racje.
OdpowiedzUsuńZgadzam się. Sama staram się, aby dziecko nie przeszkadzało otoczeniu, bo pamiętam jak odbierałam to jeszcze rok temu, gdy nie byłam mamą. Przyszłam się napić kawy z koleżanka i pogadać, a ktoś mi tutaj ryczy pod nosem. Prawdą też jest, że teraz mając dziecko przymykam oko na to co wcześniej mnie mega irytowało. Może to dlatego, że będąc rodzicem widzimy daną sytuację w dużo bardziej złożony sposób niż osoby z zewnątrz.
OdpowiedzUsuńCóż... dziecko nie płacze tylko dlatego, że jest rozwydrzone :) Są dzieci, które rodzą się z wyjątkowo wymagającym temperamentem i uwierz mi, panowanie nad takim niemowlakiem wymaga nadludzkich zdolności - zwłaszcza w sytuacjach niecodziennych, w których dziecko czuje się obco typu w sklepie, u rodziny albo u znajomych. Uwierz mi, że miałam podobne podejście do tematu jak Ty teraz. Wszystko się zmienia, jak rodzisz własne dziecko ;)
OdpowiedzUsuńPoza tym, nie mając dziecka nie przeczytałam ani jednej lektury z zakresu wychowywania i zachowania dziecka czy niemowlaka. Nie mogłam więc rozumieć w ogóle o co chodzi w tym wszystkim.
Zgadzam się z Tobą, że dziecko to nie święta krowa i rodzice są od tego, żeby je wychowywać:) Ale nie zapominajmy, że dziecko nie jest dorosłym i nie będzie się zachowywało tak, jak my chcemy tylko dlatego, że my dorośli wiemy, że tak wypada albo nie wypada. Dziecko wszystkiego się musi nauczyć, a nauka to proces. Nie wystarczy dziecku powiedzieć: kochanie nie płacz w nocy, bo wtedy wszyscy chcą spać.
Dobry tekst, ale polecam zagłębić się trochę w literaturę i porozmawiać z innymi mamami zanim wyda się osąd na coś, o czym nie ma się pojęcia;)
Jestem pod wrażeniem. Bardzo fajny wpis.
OdpowiedzUsuńNa co Wy zwracacie największą uwagę podczas zakupu zabawek dla swoich dzieci? Zdecydowanie chciałbym Wam polecić strone https://zlotowskie.pl/artykul/jak-pomoc-dziecku-przetrwac/1417260 , na której znajdziecie bardzo interesujący artykuł na temat ząbkowania u dzieci.
OdpowiedzUsuń