Zdrada to też nasza wina?
18:57:00Źródło : |
Nie od dzisiaj wiemy że winę najlepiej zwalić na kogoś. Bo tak łatwiej. Wiele osób często nie dopuszcza tej myśli do siebie, ale... zdrada partnera/-ki to też po części nasza wina. Nie chodzi o to że całkowicie - broń Boże. Zdradzający zawsze ma wybór. Zawsze. Zanim jednak zaczniesz wyzywać na ten post w myślach, przeczytaj go do końca i to koniecznie ze zrozumieniem.
Jak już mówiłam - najłatwiej całą winę zrzucić nam na tę drugą osobę, ale rzeczywistość nie jest taka prosta i kolorowa. Zamiast przeklinać swojego meżczyznę lub swoją kobietę, zadajmy sobie pytanie - dlaczego tak się stało? Co zrobiliśmy nie tak że osoba którą kochaliśmy postanowiła poszukać szczęścia gdzie indziej?
Grzechem głównym w tym przypadku jest często brak rozmowy między partnerami. Lata mijają a ja wciąż przekonuję się że sztuka rozmowy to nadal ogromny wyczyn w większości związków. Brak rozmów o tym czego nam brakuje, czego potrzebujemy lub co nam w naszym związku przeszkadza często prowadzi do zdrady.
Męźczyźni potrzebują seksu, kobiety czułości.
Co ma zrobić mężczyzna jeśli jego partnerka cierpi na notoryczne bóle głowy, ma 365 dni w roku okres lub ciągle jej się nie chce? Ja wiem że najczęściej usprawiedliwiamy się tym że cały dzień pracujemy, po pracy musimy zająć się dziećmi, posprzątać dom a na wieczorne ,,obsługiwanie" męża nie mamy już siły. Serio? Tak ma wyglądać przyszłość?
Głowa czasami boli, ale jeśli boli Cię za każdym razem gdy on chce się kochać to nie dziw się że ogląda się za innymi lub spędza wolny czas na stronach dla dużych chłopców. Mężczyźni mają swoje potrzeby a zaspokajanie ich raz na pół roku nie jest sposobem na udany związek.
Zapomniałeś kiedy ostatnio trzymałeś ją w ramionach? Wychodzisz z pokoju gdy ona zaczyna marudzić? Nie pamiętasz kiedy ostatnio gdzieś wspólnie wyszliście? Jeśli odpowiedziałeś na choć jedno pytanie ,,tak" to nie zdziwię się jeśli od dawna nie widziałeś również jej uśmiechu. Wymagasz od niej by była w dobrym humorze, by zaspokajała Twoje potrzeby, a sam co dajesz od siebie?Wieczne pretensje? Nie zdziw się jak inny mężczyzna znajdzie dla niej czas, którego Ty nie masz i sprawi że będzie szczęśliwa.
Co ma zrobić mężczyzna jeśli jego partnerka cierpi na notoryczne bóle głowy, ma 365 dni w roku okres lub ciągle jej się nie chce? Ja wiem że najczęściej usprawiedliwiamy się tym że cały dzień pracujemy, po pracy musimy zająć się dziećmi, posprzątać dom a na wieczorne ,,obsługiwanie" męża nie mamy już siły. Serio? Tak ma wyglądać przyszłość?
Zapomniałeś kiedy ostatnio trzymałeś ją w ramionach? Wychodzisz z pokoju gdy ona zaczyna marudzić? Nie pamiętasz kiedy ostatnio gdzieś wspólnie wyszliście? Jeśli odpowiedziałeś na choć jedno pytanie ,,tak" to nie zdziwię się jeśli od dawna nie widziałeś również jej uśmiechu. Wymagasz od niej by była w dobrym humorze, by zaspokajała Twoje potrzeby, a sam co dajesz od siebie?Wieczne pretensje? Nie zdziw się jak inny mężczyzna znajdzie dla niej czas, którego Ty nie masz i sprawi że będzie szczęśliwa.
I teraz chciałabym powiedzieć coś Paniom. Wiecie co jest przykre? To że pod każdym artykułem, itp. na temat tego że często winą kobiet jest to że partnerzy ich zdradzają wypowiadają się kobiety ze swoim urażonym ego. To tylko świadczy o tym że boicie się prawdy. Nie bronię w tym momencie mężczyzn którzy zdradzają bo lubią, bo są ,,poszukiwaczami przygód", etc. Chodzi mi o tych którzy zdesperowani i niedoceniani zdecydowali się na poszukanie szczęścia u boku kogoś innego. Pod artykułami często znajdują się chamskie wypowiedzi Pań, które obwiniają swoich partnerów o pójscie do łóżka z inną kobietą. Gdy jednak sytuacja się odwraca - to kobieta zdradza mężczyznę - komentarze są diametralnie inne - ,,Biedulka, pewnie o nią nie dbał", ,,Nie docenił tego co ma, złamanego kwiatka nie kupił, nie dziwota że go zdradziła - tamten o nią zadba". No tak. Nie kupił kwiatka, straaasznie zje*ał - prześpię się z jego kolegą.
,,Zdradził raz, zdradzi i drugi" - niektórzy powtarzają to jak mantrę. Nie we wszystkich przypadkach się to ,,sprawdza" więc nie szufladkujmy swojego partnera na podstawie opinii swoich koleżanek czy kolegów. Najważniejszą zasadą udanego związku jest ta by nie słuchać pieprzenia koleżanek czy kolegów i ich porad ale SŁUCHAĆ SIEBIE NAWZAJEM.
P.S.
Nie usprawiedliwiam zdrady. Nie usprawiedliwiam też mężczyzn, którzy nie potrafią trzymać ogiera na wodzy ani kobiet, które ,,swędzi du*a". Nie chodzi mi w ogóle o te ,,przypadki", które oprócz stałego partnera mają jeszcze na boku cały harem i nie z jednego pieca jadły chleb a raczej w niejednym łóżku paliły gumę. Chodzi o ludzi, którzy w niewłaściwy sposób szukają bliskości drugiej osoby i w egoistyczny sposób zaspokajają swoje potrzeby za plecami partnerów. Zdrada nie jest bezpośrednio naszą winą ale chcąc nie chcąc często się do niej przyczyniamy .
,,Zdradził raz, zdradzi i drugi" - niektórzy powtarzają to jak mantrę. Nie we wszystkich przypadkach się to ,,sprawdza" więc nie szufladkujmy swojego partnera na podstawie opinii swoich koleżanek czy kolegów. Najważniejszą zasadą udanego związku jest ta by nie słuchać pieprzenia koleżanek czy kolegów i ich porad ale SŁUCHAĆ SIEBIE NAWZAJEM.
P.S.
Nie usprawiedliwiam zdrady. Nie usprawiedliwiam też mężczyzn, którzy nie potrafią trzymać ogiera na wodzy ani kobiet, które ,,swędzi du*a". Nie chodzi mi w ogóle o te ,,przypadki", które oprócz stałego partnera mają jeszcze na boku cały harem i nie z jednego pieca jadły chleb a raczej w niejednym łóżku paliły gumę. Chodzi o ludzi, którzy w niewłaściwy sposób szukają bliskości drugiej osoby i w egoistyczny sposób zaspokajają swoje potrzeby za plecami partnerów. Zdrada nie jest bezpośrednio naszą winą ale chcąc nie chcąc często się do niej przyczyniamy .
3 komentarze
Zgadzam się z tym co napisałaś ale pamiętaj, że każda zdrada ma swoją niepowtarzalną historię. Moja historia to też zdrada męża i w konsekwencji rozwód. Nie czuję się absolutnie winna...oj przepraszam...czuję się winna...że byłam tak naiwną, wierną i naiwnie wierząca żoną co spowodowało rozbisurmanienie się mojego męża i w konsekwencji jego zdrada. Zapraszam Cię na swój blog na Fb "Rozwodniczka" :-)
OdpowiedzUsuńOczywiście wiem. Za każdym związkiem stoi historia. Wpis powstał na podstawie ogólnych obserwacji :) Dziękuję za opinię!
Usuńświetny post, problemy w związku zwykle leżą po obu stronach, nie może być tylko jedno winne, trzeba właśnie tak jak napisałaś szukać przyczyny.
OdpowiedzUsuńhttps://monica280497.blogspot.com/2016/06/dress-on-beach.html