Krokusowe szaleństwo
15:10:00Zobaczenie choć jednego krokusa na tle moich ukochanych, polskich gór było jednym z moich marzeń. Marzeń, które udało mi się w końcu spełnić. W końcu po to ma się marzenia, czyż nie? :)
Hotel Górski PTTK Kalatówki |
Podsumowując :
Dziś po krokusach nie ma już ani śladu. Oto aktualne zdjęcie z Polany Kalatówki. To doskonały przykład tego jak zmienna jest pogoda w Tatrach. Jeszcze w sobotę, niedzielę i poniedziałek biegało się po Polanie w krótkim rękawku, natomiast w czwartek sytuacja wyglądała tak jak na zdjęciu. Szansa na zobaczenie choć jednego krokusa po roztopach jest nikła (jeśli nie zerowa).
fot. Marcin Strączek-Helios/ |
P.S.
Nie mnie oceniać Tatrzański Park Narodowy, na dobrą sprawę nie znam się za dobrze na tych wszystkich przepisach, etc.. Jednak jako studentka turystyki, miłośniczka przyrody i zwierząt chcę wtrącić swoje 3 grosze. Moim zdaniem TPN powinien wlepiać srogie mandaty idiotom niszczącym przyrodę. Ponadto powinien ograniczyć liczbę odwiedzających np. do 10 tys. osób na dzień (podziękuję za teksty w stylu ,,Powiedz to Pani tym co jadą przez całą Polskę by zobaczyć góry". Jak się chce oglądać góry to się wstaje rano a nie o 12:00). Przykro patrzeć jak niektóre buraki mimo zakazów śmiecą, nie wspominając już o Januszach z piwskiem w ręku i dupą w krokusach i innych chronionych gatunkach. Przecież w Parku narodowym chodzi przede wszystkim o ochronę przyrody a nie o nabijanie kabzy. No chyba że definicja Parku narodowego się zmieniła to zwracam honor ;)
Mimo kilkutrotnego zwrócenia uwagi nasz Janusz zapomiał że jest w TPN, a nie na zajęciach z jogi ;) |
14 komentarze
Masz 100% racji.Pozdrawiam i pozytywnie zazdroszczę wrażeń :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i serdecznie pozdrawiam :)
UsuńZgadzam się z Tobą całkowicie. Zaledwie trzy lata temu byłem w Chochołowskiej i mam piękne wspomnienia i fotki.Marzyłem jechać tam w tym roku,ale plany się pokrzyżowały...i nie żałuję tego. To co się działo teraz,i rok temu zaprzecza wszystkiemu.Pozostałby tylko niesmak i rozczarowanie.Za rok chyba Kalatówki:) A w tym bieżącym szukanie ciekawych szlaków,troszkę mniej ludnych jak deptak na Morskie Oko
UsuńJa byłam na Grzesiu, na Hali Gąsienicowej od strony Kuźnic i w sumie nie żałuję - szlaki prawie puste, widoki piękne, no i to wszystko poza sezonem oczywiście :)
UsuńJestem tu po raz pierwszy i przepraszam za powyższy ,anonimowy wpis :)
OdpowiedzUsuńTzn za który? :)
UsuńUnknown 9.04.17 00:46 to ten.
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o góry,to zazdroszczę tym co mają troszkę bliżej.Ponad 300 km to jeszcze nie tragedia,ale nie pozwala na częstsze wyjazdy.Więc każdy mój wyjazd to rozdwojenie jaźni-który to szlak wybrać.Jest ich tak wiele,a każdy piękny.Oczywiście Tatry to numer jeden,chociaż o innych górach nie zapominam:)
Rozumiem. Mnie też dzieli 300km :) Uwielbiam Tatry, są piękne. Kilka szlaków mam już zaliczonych, ale jeszcze wiele przede mną :) W tym roku planuję ponownie wejść na Grzesia, skoczyć na Słowację i jeszcze zaczepić o Kościelisko :) A inne góry też są piękne - ja swoją przygodę z nimi zaczęłam w rodzinnym Beskidzie Sądeckim.
UsuńNastępna opowieść o Polskim prowincjonaliżmie.Lecz w oddali jest nadzieja
OdpowiedzUsuń,że jest jeszcze ktoś niczym nie zdegustowany,bezkompromisowy potrafi zachłysnąć się pięknem.Oczywiście marzy się chwila niczym nietzscheański
zaratustra podąża ku poznaniu siebie
W tym samym roku odwiedziłam właśnie Chochołowską. Jeśli na wejściu do doliny jest się chwile przed wschodem słońca to piękne pustki w każdą stronę. Da się wtedy odczuć pełne szczęście i klimat nawet na tej słynnej polanie w tym jakże słynnym czasie. Powrót około godziny 10 był już mniej przyjemny bo w przeciwnym kierunku zbierało się już to całe tałatajstwo, ale i tak było warto ;)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńKochana na krokusy to tylko w tygodniu, wtedy jesteś Ty i co najwyżej kilka osób. W zeszłym roku byłam na świcie na Chochołowskiej, byli tylko fotograficy, maksymalnie 10 osób. W sobotę wybraliśmy się na świt na Kalatówki, to samo kilka osób. Potem pojechaliśmy jeszcze na Polanę Kopieniec, tam mimo późniejszej pory było tylko kilka osób, a krokusy również tam kwitną.
OdpowiedzUsuńWow co za przepiękne miejsce:)
OdpowiedzUsuńBardzo interesujący blog, ciekawie piszesz oraz fotografujesz niesamowicie piękne zdjęcia. Uwielbiam góry, a od tych pięknym widoków nie mogę się oderwać.
OdpowiedzUsuń