Syndrom Stolicy

12:23:00

źródło : darecky
,,Jestem z miasta - to widać, słychać i czuć". Te słowa piosenki Elektrycznych Gitar idealnie pasują do wstępu mojego dzisiejszego posta. Dziś o ludziach z miasta z naciskiem na ,,stolyce" naszego kraju.

Co zainspirowało mnie do podjęcia tego tenatu? Otóż wypowiedź Pana ze stolicy na temat mieszkańców innych miast przyjeżdżających tamże do pracy/na studia, itd. następującej treści :

,,Niestety w Warszawie to często standard. Przyjeżdżają świnie ze wsi i przywożą chlew do miasta. W gruncie rzeczy granica między wsią a miastem nigdy nie zaciera się w ich życiu".

~ Paulo Coelho Stolicy

Jakbym miała być już taką mentalną wieśniarą to napisałabym temu Panu że jeśli już mówimy o chlewie, to 7 na 10 gości hotelowych zostawia po sobie chlew i zazwyczaj są to goście z dużych miast. Żeby było jasne - nie chodzi o jakieś uprzedzenia. Wystarczy trochę posiedzieć w ,,zawodzie" albo zapytać właścicieli pensjonatów, hoteli i moteli o opinię.

Lubię Warszawę, jako kobieta i jako niedoszły historyk. Wiecie... sklepy, bogata historia, piękne miejsca i te sprawy. Mało tego - mam tam rodzinę.

Najbardziej co denerwuje mnie w większości rdzennych i napływowych mieszkańców stolicy i to czego nie da się nie zauważyć, to ich rozdmuchane ego.

To że nasi rodacy mieszkający w Warszawie często obnoszą się z tym jak kura z jajem, wiadomo nie od dziś. Warszawiak - to brzmi dumnie. Prawie tak dumnie jak ,,studiuję prawo" czy ,,trenuję crossfit". Jak wiecie - pracowałam i mieszkałam w górach. Początkowo nie wiedziałam dlaczego górale tak nie lubią warszawiaków, zresztą wydaje mi się że z wzajemnością. Na dobrą sprawę to nieustająca wojna między góralami a warszawiakami. Góral według niektórych warszawiaków to zwykly wieśniak bez kultury, łasy na kasę i źle traktujący swoich ,,chlebodawców". Warszawiak zaś to chyrty Pan ze stolycy co to syf zostawi i z niczego nie będzie zadowolony. W każdej z tej wersji jest ziarenko prawdy a i ludzie z różnych części Polski zawsze mają coś do powiedzenia o swoich rodakach z innych obszarów kraju.

Ludzie z miasta zwykli mówić, że ludzie ze wsi zachowują sie jak świnie. Na dobrą sprawę, jako osoba postronna, mogłabym powiedzieć że miastowi jadąc do mniejszej miejscowości na wakacje,  często zachowują się jak świnie i oglądają się na ,,świnie ze wsi" żeby po nich posprzątały. Szach mat.

Podsumowując - śmieszy mnie fakt że można kogoś gorzej traktować ze względu na pochodzenie. Mam czuć się gorzej bo nie urodziłam się w małym mieście? Że niby słoma mi wystaje ze szpilek? Oj kochani. Niektórym miastowym ta słoma z butów wystaje bardziej niż ludziom z małych miast czy wsi. Bo pamiętajcie - wieś w wymiarze mentalnym to nie kraina geograficzna i występuje zarówno u ludzi ze wsi jak i u ludzi z miasta. A już czystym wieśniactwem jest kategoryzowanie ludzi na podstawie ich pochodzenia.

Miłego dnia :*

You Might Also Like

14 komentarze

  1. ja urodziłam się na wsi, wychowałam w małym miasteczku, do którego wróciłam do studiach w wielkim mieście i nigdy nie czułam się gorsza, bo nie jestem miastowa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam podobnie. Nie lubię tłumów, tego powietrza i wielkomiejskiego hałasu dobiegającego mnie zza okna. Cenię sobie spokój i czyste powietrze. Każde duże miasto jest dla mnie dobre na chwilę.

      Usuń
  2. Faktycznie, niektórzy cierpią na syndrom stolicy.
    Osobiście bardzo lubię Warszawę i w przyszlości chciałabym się tam przeprowadzić i mimo, że jestem z małego miasta nie czuję się jakaś inna ;-))

    OdpowiedzUsuń
  3. Obecnie mieszkam w Warszawie, z ,,syndromem Warszawiaka" nie zetknęłam się zbyt często, jednak czasem zdarza się usłyszeć tekst o ,,słoikach" czy coś podobnego. Dla mnie Warszawa jest jak każde inne miasto, ma swoje zalety, ma i wady, ludzie różni, jak wszędzie. Bawi mnie tylko to, że większość ,,Warszawiaków" to ludzie, którzy tu przyjechali lub ich rodzice przybyli do stolicy, a ta warszawskość wychodzi im na prawo i lewo. Dla mnie nie ma znaczenia skąd ktoś jest lub gdzie mieszka, ale co sobą reprezentuje:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja myślę Aniu, że wszędzie jest ta tendencja do patrzenia "z góry" na innych. Tylko każdy patrzy z innego powodu. To taka nasza ludzka skłonność do dodawania sobie znaczenia poprzez umniejszanie innych. Pewnie, że nie wszyscy ludzie tacy są, ale wielu tak. I to samo dzieje się w Warszawie. Ci, którzy marudzą na "słoiki" zapominają, że miasta rozwijają sie tak długo, jak długo chce do nich napływać "świeża krew". Pozdrawiam Cię serdecznie. "Polubiam" stronę i zapraszam do siebie :) Basia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ślicznie za polubienie i ten wspaniały komentarz. Lepiej bym tego nie ujęła. I ta ,,ludzka skłonność" o której mówisz wydaje mi się że najbardziej widoczna jest u nas, Polaków. Moim zdaniem, nasz naród jest strasznie zakompleksiony i każda okazja do pokazania wyższości jest dla nas dobra :) Pozdrawiam :)

      Usuń
  5. Sama widze tego typy wypowiedzi na roznych forach, czy na facebooku, sa ona codziennoscia na artykulach o miejscach parkinkowych w Warszawie, o tym, ze na swieta miasto pustoszeje itp ale ja zwyczajnie przestalam to czytac. Internetowe trolle zawsze beda pisac hejt, nie ma co z nimi ingerowac. pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hihi :D Myślałam, że tak się tylko mówi! Ja jestem ze wsi (i to jakiej!) i strasznie to lubię. Kocham to, że gdy patrzę za okno widzę pola i lasy, a dopiero później sąsiadów ;) I szczerze? Nie najlepiej czuję się w mieście na dłużej. Wyjeżdżam zwykle na 2-3 dni, gdy prowadzę warsztaty i wracam do domu na wsi :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam wrażenie, że ludzie wypowiadający się jak ów pan, zdecydowanie mają jakiś własny kompleks, negując innych chcą się wyleczyć z niego. O człowieki stanowi jego zachowanie, nie pochodzenie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny wpis, bardzo życiowy. Osobiście nie lubię takich ludzi co (sorry za wyrażenie) wyżej srają niż głowy mają, i patrzą na innych "z góry". Szczerze powiedziawszy myślałam, że tylko w telewizji pokazują, jak Ci mieszkańcy stolicy wyśmiewają się z innych, którzy przyjeżdżają z mniejszych miast. Dla mnie to w ogóle chore, taka mentalność bardzo dziwna. ehh Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa :) I z tym s.aniem zgodzę się jak najbardziej :) Wieś to stan umysłu :)

      Usuń
  9. Ojej pierwsze słyszę o czyms takim jak Syndrom Stolicy ale to moze dlatego ze wlasnie z takimi ludzmi co reprezentują soba niski poziom nie zadaje sie.
    Moja mama jest z dziada pradziada Warszawianka (bo ojciec to Francuz) wiec moge mowic o sobie ze ja mieszkając ponad te dwadzieścia lat tez jestem rdzenna Warszawianka i powiem szczerze wcale sie tym nie jaram. Lepiej mi bylo mieszkając rok nad morzem niz tyle lat w STOLYCY. I najchętniej to bym sie wyprowadziła gdzies 299 km stad - to chyba dlatego zamieszkałam na swoim pod Warszawa gdzie jest cisza i spokoj. Czy przez to stałam się już wekiem?

    OdpowiedzUsuń
  10. Prawda jest taka że rodowity Warszawiak nigdy nie będzie się szczycil tym skąd pochodzi... bo dla niego to żadna NOWOŚĆ. Trochę to jak z ludźmi wyjeżdżającymi zagranice. Po roku ledwo pamiętaja język polski. A przeciez Anglikami nie są. .. niestety taka wizytówke mamy dzięki "słoikom-tylko przytaczam" którzy nie są dumni z tego skąd pochodzą... a przecież to nie pochodzenie czyni nas wartościowymi ludźmi... Ja bym wszystko oddała by móc posmakować życia w mniejszej miejscowosci bądź na wsi.... tam życie wydaje się weselsze... a jak jest naprawdę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś w tym jest, jednak znam wielu rodowitych warszawiaków mających wiele za uszami. Co do mniejszych miejscowości - niestety jak wszystko mają swoje wady i zalety. Wadą na pewno jest brak prywatności, ale czy w mieście jest z tym lepiej? Czy w ogóle w XXI wieku istnieje coś takiego jak prywatność?

      Usuń