Klęczyciele
16:37:00Źródło : cbsnews.com |
Spotykam ich każdego dnia, tak jak Ty. Widuję ich zarówno w dużych miastach swojej metropolii, jak i w mojej mieścinie, tak małej, że nawet Bóg o niej zapomniał. Widzę ich klęczących przed małymi sklepami,centrami handlowymi, przed wszelkimi budynkami użyteczności publicznej, obserwuję ich jak klęczą na rynku między jarmarcznymi starganami. Widzę ich wszędzie gdziekolwiek nie pójdę. Pojawiają się rano jak zjawy i znikają gdy tylko zrobi się ciemno. Znikają wraz z ostatnim, najliczniejszym tłumem ludzi, który właśnie skończył pracę.
Klęczą bo są bezrobotni. Bo Państwo zabrało im emeryturę. Klęczą bo mają dużo dzieci, których nie są w stanie utrzymać. Klęczą bo to dość łatwy sposób na zarobiebie pieniędzy. Kto im zabrania iść do pracy? Kto im kazał mieć 5 dzieci w sytuacji gdy nie stać ich nawet na utrzymanie jednego? Kiedyś pomagałam takim ludziom. Wrzucałam im 2zł, 5zł, czasem nawet 10. Myślałam że odmawiam sobie bułki czy obiadu w szczytnym celu, mimo że sama nie narzekam na zbyt dużą ilość pieniędzy. Kiedyś. Bo byłam naiwna. Dziś widząc ich codziennie, w godzinach kiedy normalni i uczciwi ludzie pracują, nie mam do nich szacunku. Myślisz - łatwo Ci jest ich oceniać. Owszem. Łatwo. Oceniam ich tak jak oni oceniają mnie.
Niektórzy z nich stale o coś proszą, niektórzy nie mówią zupełnie nic, ale patrzą na Ciebie jak na najbardziej bezdusznego człowieka na świecie. Widzą Twoje ciuchy, nowy telefon i patrzą na Ciebie wzrokiem mówiącym więcej niż słowa. I właśnie ten wzrok denerwuje mnie w tym wszystkim najbardziej.
Ostatnio często choruję. Moi bliscy też. Czasem tak bywa, życie też lubi strzelić sobie combo. Jedna z najbliższych mi osób umiera każdego dnia. Powoli, w domowym zaciszu, jest jej coraz mniej. Dosłownie. Pieniądze są potrzebne jak nigdy. Na opatrunki, na lekarzy, na leki, na jedzenie. Trzeba je dzielić tak by ich nie brakowało. Sama studiuje i łapie się każdego możliwego zajęcia bo wiem że pieniądze zawsze się przydadzą. Nie proszę obcych ludzi o pieniądze. Mam ręce i nogi, ten tzw. luksus, mogę pracować. Ale jak widać jestem jednym z nielicznych wyjątków. Ostatnio jedna z żebrzących kobiet ok. 30-tki powiedziała mi, że powinnam się wstydzić za to, że odmawiam pomocy potrzebującym. Zaraz, zaraz. Mówi mi to kobieta w sile wieku, ze zrobionymi paznokciami i drogimi oprawkami od okularów? Kobieta myślała że będzie mi wstyd. Wstyd? Wstyd powinno być jej, za to że żebra na ulicy. Bo to wstyd żebrać, jeśli jest się osobą zdrową, zdolną do pracy. W sumie niektórzy z tych rzekomych ,,biedaków" mogli by się bardziej postarać, udając beznadziejną sytuację finansową. Ale w sumie po co... Nie wszyscy zwracają uwagę na szczegóły, takie jak metki czy markowe oprawki. Dzięki takim osobom, często ślepo wierzącym w treść widniejącą na kartoniku, wiele osób zrobiło sobie z żebrania biznes. I to całkiem dobry biznes. Dobry żebrak to nie tylko ,,biedak ze złamanym życiorysem", to także doskonały aktor, strateg i psycholog, który potrafi ,,wyciągnąć" dziennie nawet od 200 do 1000zł. Po co więc pracować, skoro na ulicy można dostać pieniądze szybciej i łatwiej.
Jeśli masz pieniądze i taką potrzebę, ,,pomagaj" osobom które żebrają na ulicy. Nie wszyscy są źli. Statystyki Policji i Straży Miejskiej mówią nam jednak że na 100 tys. takich osób, zaledwie 10% z nich stanowią ludzie rzeczywiście potrzebujący. Takich osób, tworzących nawet gangi, widzących w żebraniu biznes, przybywa coraz więcej. Żebracy po skończonej ,,dniówce" wsiadają do swoich drogich aut i jadą odpocząć do domu. Jutro czeka ich kolejny ciężki dzień spędzony w centrum miasta. Kto wie, może wpadną do Ciebie zbierając na operację ciężko chorej córki?
Niestety. Większość z tych osób żeruje na ludzkiej empatii. Zastanów się 100 razy zanim komuś ,,pomożesz".
Klęczący dręczyciele.
9 komentarze
Mi i tak ich szkoda, myślę że gdyby nie musieli nie robiliby tak. Nie wrzucajmy wszystkich do jednego worka. Szczególnie teraz święta się zbliżają. Pomagajmy ;)
OdpowiedzUsuńhttp://allegiant997.blogspot.com/2017/12/nietuzinkowe-trendy-tej-zimy.html
Chyba nie do końca przeczytałaś tekst :) Zrozumiałabyś wtedy o jakich przypadkach piszę. Ale w sumie po co czytać, ważne że link się zgadza :]
UsuńRaz cyganka chciała mnie pobić, bo jak mi zaczęła biadolić, że nie ma na jedzenie to powiedziałam, że zaprowadzę ją do MOPSu. Pomagać trzeba mądrze, lepiej dać im pracę, niż 5 zł. Tym bardziej, że te dzieciaki trzymane przez "matki" są często pod wpływem leków nasennych, a panom bez nóg często odrastają po zakończeniu dniówki, albo kobiecinie kule czy laska są już niepotrzebne. Dlatego zgadzam się jak najbardziej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Niestety czasami ciężko rozróżnić tych naprawdę potrzebujących od osób tylko kreujących się za biednych.
OdpowiedzUsuńWiele prawdy, na codzien pracuję w aktywizacji osób zagrozonych wykluczeniem społecznym. Oni naprawdę wolą czasem chodzic po smietnikach niz iść do pracy. Wtedy nawet ja jestem bezradna.
OdpowiedzUsuńMożesz wstawić link do statytyk o których piszesz?
OdpowiedzUsuńNo cóż, żebractwo to też jeden z najstarszych zawodów świata. Jak się czyta o życiu codziennym w Grecji, Rzymie, czy w Średniowieczu, to zawsze tych żebraków było bardzo dużo i zawsze większość z nich pracowała jako "żebracy zawodowi". Ale w tej grupie są ludzie potrzebujący i warto tym osobom pomóc.
OdpowiedzUsuńMnie szkoda dzieci, ktore wykorzystuje się do nacigania na litość.Dzisiaj trzeba sie mocno statac, żeby nie mieć pracy...
OdpowiedzUsuńCiężko rozróżnić kto tak na prawdę potrzebuje pomocy. Ale bardzo przykro się patrzy na takie sytuacje :(
OdpowiedzUsuńhttp://nouw.com/flaviagutowska/ubierz-sie-jak-gigi-hadid-32444225