Zakopane znajomości
18:36:00Skąd ten dziwny tytuł? Zaraz wszystkiego się dowiecie :)
Pieniądze. Każdy z nas chce je mieć, każdemu z nas są potrzebne, każdy z nas ma jakieś marzenia. A jeśli już można je połączyć z marzeniami - być w miejscu które się kocha i dostawać pieniążki za pracę która jest nie tylko wyuczonym zawodem ale także hobby - czego chcieć więcej. Ale jak wiadomo - pracę znaleźć ciężko. Jak już nie raz wspominałam - każdy wymaga od nas doświadczenia. A gdzie mamy je zdobyć skoro nikt nie chce dać nam szansy wykazania się? W ten sposób koło się zamyka. Wiele osób zdobywa pracę albo cudem, albo uporem albo po znajomośći. No właśnie. Znam ludzi na tyle że wiem że jeśli już komuś uda sie wybić, zdobyć pieniądze na mieszkanie, samochód i markowe ciuchy to nie potrzebuje ,,konkurencji". Inaczej mówiąc - znajomi, znajomymi, ale jeśli tylko zapytasz ich czy nie słyszeli gdzieś czegoś o wolnych etatach to albo obiecują nam ,,złote góry" mówiąc że dadzą nam znać albo spławiają udając przy tym że nic nie wiedzą/ nic nie słyszeli / nie, nikogo nie potrzebują. Tak więc, znając już życie, uznałam że nie będę tracić na nikogo czasu, tylko wezmę sprawy we własne ręce.
Pretekstu do wyjazdu szukałam długo. Zaczęło się w maju. Cały maj, czerwiec i połowę lipca spędziłam wisząc na telefonie i wydając pieniądze na doładowania. Około 10 lipca się załamałam. Kasa na doładowania znikała jak zeszłoroczny śnieg a efektów telefonowania nadal nie było widać. Postanowiłam spróbować ostatni raz i powoli godziłam się z tym że w wakacje nie znajdę okazji do wyjazdu, nie zarobię ani grosza i nie zobaczę niczego nowego. Wczesnym rankiem włączyłam internet, przejrzałam kilka ogłoszeń i wybrałam jedno z nich. Nie wierząc że cokolwiek z tego będzie, wybrałam numer, przedstawiłam się i wyjaśniłam że dzwonię w sprawie ogłoszenia iii... UDAŁO SIĘ. Wtedy chyba pierwszy raz od dawna uwierzyłam w to że naprawdę nie warto się poddawać. Nigdy. Nawet jeśli coś nie wychodzi nam raz, dwa czy tysiąc razy. No i jak wiadomo - tylko osoba uparta jest czegoś warta :) Po zakończeniu rozmowy telefonicznej postanowiłam spakować manatki i jechać do zupełnie nowego dla mnie miejsca, do obcych ludzi i powitać nową, nie zawsze kolorową rzeczywistość. Praca z ludźmi ma swoje cienie i blaski. W zależnośći od klientów - czasem było fajnie, czasem nie do końca, a czasem miałam ochotę spakować torbę i uciekać stąd jak najdalej. Pocieszeniem były wspaniałe widoki, czyste powietrze, nowi znajomi i góralska gościnność. Dzień w dzień czekał na mnie ciepły obiad, co tydzień spędzałam czas przy grillu zajadając sie oscypkami z żurawiną, od czasu do czasu ktoś podrzucił mnie samochodem do centrum miasta, no i przede wszystkim przeżyłam niezapomniane chwile jak np. noc spadających gwiazd na stoku narciarskim. Te ważniejsze i piękniejsze wydarzenia z mojego życia umieszczałam w postaci zdjęć na Facebook'u. Po miesiącu takich zabiegów okazało się że spora rzesza moich znajomych nagle sobie o mnie przypomniała. Każdy zaczął interesować się moim życiem. Każdy, bez żadnego ,,cześć" , ,,Hej" , ,,siema", po prostu zasypywał mnie pytaniami - ,,gdzie", ,,co", ,,ile", ,,czy możesz mi załatwić". A ja? A ja po prostu nie odpisywałam bo tak było najlepiej. Ludzie zazwyczaj przypominają sobie o Tobie kiedy Ty układasz sobie życie. Ciekawe czy Ci ,,znajomi" byliby tacy troskliwi gdybym była w potrzebie. Nie sądzę. To do czego doszłam w wakacje, co osiągnęłam i widziałam zawdzięczam tylko sobie. Nikt mi w tym nie pomógł, nikt nawet nie kiwnął palcem. Ale spokojnie. Nie jestem egoistką. Pamiętam o tych którzy nie są ,,dla mnie" tylko od święta.
Ludzie już tacy są. Ciekawscy i pełni zazdrości. No i przede wszystkim interesują się każdym tylko nie sobą. Są tak bezczelni że zadają pytania np. o zarobki, mimo że wcześniej nie odzywali się pół roku, no i nie widzą w tym nic złego. Lubią wszystko wiedzieć i komentować nie wiedząc w sumie nic. Nam pozostaje tylko się do tego przyzwyczaić. Ja sama już dawno przywykłam do tego żeby za dużo o sobie nie mówić i trzymać ludzi na dystans. Kto ma wiedzieć co u mnie ten wie, reszta nie musi. A to co sobie myślą, mówią i robią ze swoimi domysłami na mój temat inni, już mnie zupełnie nie obchodzi. Moje życie jest na tyle ciekawe, że nie muszę się interesować cudzym.
1 komentarze
Znakomicie napisane i trafione!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam do mnie:)
http://grajacaszynka.bloog.pl/