Po ślubie przytyję...
18:56:00Nie no, co wy, zdążę zrobić to jeszcze przed ślubem. Pamiętacie wpis o tyciu kobiet w związkach -> klik ? Patrząc na częstotliwość jego wyświetleń, musiał poruszyć nie jedno męskie i damskie serce. Nie napisałam tam niczego co nie byłoby zgodne z prawdą. A prawda jest taka że wiele z nas myśli że jeśli już jest w stałym związku to może sobie pofolgować. No i tak to się zaczyna...
Z napisaniem tego posta nosiłam się od dość dawna. I wczoraj, podczas z rozmowy z Panem K. (pozdrawiam), postanowiłam sobie że nazajutrz wezmę się za ten temat. Zadecydował o tym również fakt, iż ostatnio temat dbania o siebie w stałym związku był często poruszany czy to przez mojego chłopaka czy to przez moich znajomych.
Folgowanie sobie nie jest grzechem. Zaczyna nim być gdy granice między nim a zdrowym rozsądkiem zaczynają się zacierać. Nie ukrywajmy tego - jestem TYLKO kobietą. Wy też jesteście TYLKO kobietami, mężczyznami a w najgorszym wypadku znajdą się też jakieś dżendery. Nie każdy z nas zawsze pachnie różami. Mój domowo - weekendowy outfit nie przyciąga rzeszy napalonych facetów a i podczas choroby nie wyglądam jak Natalia Siwiec na rozkładówce CKM-u. Gdy widzę się ze swoim chłopakiem to nie kładę się do łóżka w sukni wieczorowej a i mój ryj też jest wtedy mało wieczorowy, nie mówiąc już że ogólnie wieczorem jest mało wyjściowy. Myślicie że dlaczego zimą, na zajęciach wf-u dziewczyny ćwiczą w dresach? Że niby ogrzewanie siadło? Pff. A komu by się chciało golić nogi na jeden wf? No właśnie. Panowie też nie są święci. Pierwszy rok... gdzieeee, przez pierwsze PÓŁ roku a może nawet mniej - przychodzą na randki wygoleni, wypachnieni, odstawieni. Potem jak z żabą - czar pryska. Pojawiają się brudne skarpety z wywietrznikiem na dużym palcu, powyciągane tshirty i zarośnięte twarze. Okej, to wszystko da się znieść. Do czasu gdy te ,gorsze dni' zaczną przeważać w naszej szarej rzeczywistości.
Wiele osób uważa że stały związek/ zaręczyny / ślub to furtka do odpuszczenia. Bynajmniej nie chodzi tu o grzechy. Chodzi o zwyczajne odpuszczenie sobie - siłowni, diety, odwiedzania fryzjera a co gorsza - łazienkowego lustra. Wielu mężczyzn uważa że skoro już ,,zaznaczyli" teren pierścionkiem to ich luba im nie ucieknie. No a potem siedzi taki gnom przed TV z padem w jednej ręce i z piwskiem w drugiej i dziwi się że jego kobieta nie ma ochoty na niego patrzeć. To samo kobiety. Nikt nam nie mówi że mamy być śliczne 24/h ale dobrze by było jakbyśmy nie usprawiedliwiały się przed naszymi mężczyznami że nie mamy czasu na siłownię albo że ,,skoro mnie kochasz to dodatkowe kilogramy nie zrobią różnicy". Nie rozumiem kobiet które będąc w stałym związku tyją, ciuchy to chyba pożyczają od swoich babć i zapominają jak nosić szpilki. Miło czasem ładnie się ubrać i wyjść na miasto. Powinnyśmy o siebie dbać zarówno dla mężczyzn jak i dla samych siebie. Ja po wyjściu od fryzjera albo od kosmetyczki czuję się o niebo lepiej i jak tylko wejdę w posiadanie stałej pracy to mam zamiar częściej pozwalać sobie na takie wizyty. W końcu jak wiadomo - zadbana kobieta to szczęśliwa kobieta. A i nic bardziej nie ucieszy męskiego oka niż taka laska u boku ! :3
Pamiętajcie Panie i Panowie - zdobyć to jedno, ale utrzymać to drugie. I często to drugie jest nie lada wyczynem :)
25 komentarze
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWarto starać się wyglądać dobrze dla siebie by dobrze się czuć, jednak jeśli wiemy, że partner kocha nas takimi jakimi jesteśmy to tym lepiej. Dobrze też jak popiera nasze urodowe działania
OdpowiedzUsuńWarto trzymać złoty środek na każdym etapie, trudno wówczas o spięcie na początku i rozczarowanie trochę później :)
OdpowiedzUsuńPlan jest prosty. Mam 23 lata, mieszczę się w garnitur kupiony na studniówkę. Będę się w niego mieścić też po czterdziestce. A jak przestanę, to zrobię wszystko, żeby znowu dobrze leżał. ;) Nawet jeśli miałby już służyć tylko jako "forma", bo totalnie wyjdzie z mody albo się zniszczy.
OdpowiedzUsuńWow! Świetny plan, naprawdę :) Każdy mężczyzna powinien brać z Ciebie przykład :)
UsuńFajny artykuł, podoba mi się twój styl pisania :)
OdpowiedzUsuńW takim razie zapraszam częsciej :)
Usuńcoś w tym jest pozdrawiam http://rekodzielo-kasi.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńwiadomo, trzeba dbać żeby innym było z nami przyjemnie. Btw fajne logo :)
OdpowiedzUsuńDbać trzeba o siebie zawsze, wiadomo są dni, kiedy człowiek naprawdę nie ma sił i chęci, trzeba tylko robić to przede wszystkim dla siebie. Jak JA jetem szczęśliwa i zadowolona, to otoczenie w okół jest też szczęśliwe :)
OdpowiedzUsuńWiele w tym prawdy. Tak już jest niestety.
OdpowiedzUsuńNieważne, czy singielka, dziewczyna, narzeczona, czy żona. Dbam o siebie dla siebie. Nie dla faceta, ale dla własnego dobrego samopoczucia i odprężenia. Na mnie sport i wszelkie zabiegi kosmetyczne (nawet domowo) działają relaksująco i odstresująco. Więc działam :)
OdpowiedzUsuńDbanie o siebie zawsze powinno nam towarzyszyć w życiu, bez względu na jakim etapie życia jesteśmy. :) W końcu, to nasza podstawowa potrzeba. :)
OdpowiedzUsuńAniu, bardzo lekko i przyjemnie napisany wpis. Z cudownym i inteligentym zartem i przymrozeniem oka, a jednak... obrazujacy nasze zaniebania. Piszac nasze - mysle i o kobietach, i o facetach i o gender :* :)
OdpowiedzUsuńWielka buzka dla Ciebie, a ja z pewnoscia bede tutaj zagladala :)
Zgodzę się zadbana kobieta to szczęśliwa kobieta. A dbać się powinno dla siebie samej a nie dla kogoś.
OdpowiedzUsuńZ drugiej strony ja lubię te wspólne wieczory z mężem przed telewizorem i w dresie :) To też buduje bliskość! Ale mimo wszystko trzeba o siebie dbać, masz rację :) Myślę, że jeżeli przed związkiem damy o siebie dla siebie, to w trakcie związku nie ma problemu z zaniedbaniem. Jeżeli natomiast dbamy po to, by kogoś zdobyć, to jak juz zdobędziemy, łatwo nam przestać dbać :)
OdpowiedzUsuńhehe no cóż, samo życie :) ja lubię wieczór w dresach z moim ukochanym i z padem w ręku.
OdpowiedzUsuńNigdy nie można odpuści :P Wydaje mi się, że robimy to głównie dla siebie, a nie dla kogoś innego. Chyba każdy chce być zadowolony ze swojego wyglądu, prawda?
OdpowiedzUsuńPewnego dnia gdy jechałam na weekend do przyjaciółki mąż podwoził mnie na przystanek autobusowy. Cały czas zerkał kontem oka na mnie i w pewnym momencie wypalił "Ślicznie dziś wyglądasz. Tylko dlaczego nie stroisz się tak dla mnie?". Wtedy zdałam sobie sprawę, że przy nim tak bardzo czuje się na luzie, że zapominam aby wyglądać ładnie i dla niego ;) Ostatnio też mój znajomy rzucił tekst swojej żonie "Jak Ty dużo jesz. Kiedyś tak dużo nie jadłaś". Twój tekst jest bardzo aktualny i będzie chyba przez wiele wieków ;)
OdpowiedzUsuńZamężna czy nie każda kobieta powinna w miarę o siebie dbać. Wtedy i samopoczucie jest lepsze. :)
OdpowiedzUsuńDobrze piszesz.. ja się czuję o wiele pewniej w szpilkach.. uwielbiam szpilki.. tylko nadążyć za dziećmi w nich trudno.. :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisane! A czuję się w obowiązku zabrać głos, jako mężatka z 15-letnim stażem :) lubię czuć się w domu na luzie, ale mimo wszystko warto zadbać o schludny i miły dla oka strój, a dbać o siebie należy zawsze. niezależnie od etapu w życiu. Miło jest podobać się swojemu mężczyźnie, ale chyba najlepiej robić to po prostu dla siebie :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie to napisałaś, kobieta czuje się najlepiej kiedy czuje się piękna, dlatego niezależnie od tego na jakim jesteśmy etapie swojego życia warto mieć ten chociażby pomalowany pazur dla dobrego nastroju . :)
OdpowiedzUsuńNormalnie się zalamalam ... Niby człowiek o tym wie, ale w pewnym momencie łapie codzienność ...
OdpowiedzUsuńKiedyś mój mąż oglądal zdjęcia ze ślubu (po 2 dzieci) i mówi -"jaka miałem piękną żonę" ... Szczena mi opadła ... Ale co się dziwić jak po kolejnej dwójce przytyłam 20 kilo :'(
Chyba czas sobie wziąć do serca twój wpis i ruszyć dupsko ... :*
Trzymam za Ciebie kciuki :* ! :) I życzę powodzenia w szukaniu motywacji i siły do działania bo to połowa sukcesu :)
Usuń