O tyciu kobiet w związkach słów kilka.

17:45:00


Zawsze śmieszyły mnie opinie o kobietach które rzekomo tyją będąc w stałym związku. Bo jakże jedno z drugim mogło by mieć coś wspólnego? Co ma w ogóle związek do wagi kobiety? Jedyny dodatkowy ciężar w związku to ten związany z odpowiedzialnością za drugą osobę. Przecież mężczyźni nie każą swoim księżniczkom siedzieć przy lodówce i obrabiać świniaka na czas ani na siłę nie zaciągają ich do McDonalda.

Ta cała sytuacja - jakkolwiek wydawała by się nam śmieszna, jest jednak prawdziwa. Jakimś cudem niektóre z nas ,,lubią" sobie przytyć gdy tylko znajdą stałego partnera. Nie mówię tutaj o tyciu związanym z leczeniem hormonalnym ale o zwykłej wygodzie (?) i łakomstwie które sprawiają że zaczynamy tyć.

Na początku leci cały szereg tekstów typu ,,kochanego ciałka nigdy za wiele", ,,facet musi mieć za co złapać", ale gdy 30kg później kobiety nadal rzucają tymi samymi tekstami to już nie jest to tak oczywiste jak wcześniej. Potem przychodzą usprawiedliwienia ,,nie mam czasu na siłownie", ,,przytyłam po ciąży" (niektóre moje znajome urodziły dzieci już 10 lat temu a i tak mówią że to przez ciąże). A na koniec przychodzi płacz. Tak już jest że baby tyją a potem płaczą. Płaczą że mąż nie chce z nimi uprawiać seksu. Płaczą że są grube i brzydkie, że w dzisiejszych czasach robią za małe S-ki. Płaczą ocierając łzy kotletem schabowym i zajadając depresję tonami słodyczy.

Oczywiście ja też nie jestem święta. Ostatnio miałam prawie łzy w oczach gdy to zajadając w najlepsze kebaba zobaczyłam piękną i szczupłą dziewczynę. Po chwili jednak mi przeszło i uznałam że w sumie nigdy taka nie będę (bo czemu mam sobie odmawiać przyjemności?!) i kontynuowałam w najlepsze moją drobiową ucztę. Moje 55 kg wagi nie czuło się tym faktem zbytnio urażone. 60 kg mogło by już puścić focha.

Wracając do tematu. Nie wiedzieć czemu kobiety myślą że skoro mają stałego partnera to ten już od nich nie ucieknie i mogą spokojnie zamienić się w płetwala błękitnego. Tak jakby ślub był wizą do mięsnego. Badania dowodzą że co druga kobieta, która wchodzi w stałą relację, przybiera na wadze. Z samych wypowiedzi na temat tycia kobiet w związkach można dowiedzieć się tego że w związku robimy się leniwe i wygodne. Na początku wiele z nas dba o siebie. Pilnuje wagi, tego co je i robi. Wszystko się zmienia z czasem. Wtedy przestajemy się pilnować. Nie zwacamy uwagi na to czy facet przyłapie nas na wcinaniu lodów i czekoladek przed tv. Po prostu z czasem nasza wygoda staje się ważniejsza niż zachwyt w oczach partnera.


Prawda często boli. Prawdą w tym przypadku jest to że niektóre kobiety tyją będąc w stałych związkach. Nie ma co zganiać na brak czasu, na problemy z przemianą materii. Nie ma sensu szukać usprawiedliwień. Wiele kobiet ma się za odważne babki. Ale czy są do tego stopnia odważne by przyznać się do tego że lubią jeść, że przytyły i nic z tym nie robią bo tak im wygodniej? Zamiast narzekać na chłopaka/narzeczonego/faceta że nie patrzy na was tak jak 20kg wcześniej to spójrzcie na siebie :) Zmiany zawsze najlepiej zacząć od nas samych.


You Might Also Like

12 komentarze

  1. Jak już napisałem na Twarzoksiążce - ostatnie zdanie w 3 zwrotce to istne mistrzostwo, tak samo jak "Nie wiedzieć czemu kobiety myślą że skoro mają stałego partnera to ten już od nich nie ucieknie i mogą spokojnie zamienić się w płetwala błękitnego. Tak jakby ślub był wizą do mięsnego." Kocham Twoje porównania i poczucie humoru, dobrze wiedzieć, że nie tylko ja mam tak... ciężki humor. Żeby nie powiedzieć gorzej... :D Pomimo żartobliwego kontekstu - puenta mimo wszystko poważna i jak najbardziej na propsie, sam to widziałem po mojej ex. ;) Udanego wieczoru !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z reguły jestem chłopczycą i stronię od dziewczyn gadających godzinami o zakupach, kosmetykach i facetach. Zamiast tego wolę rozmowy o szybkich samochodach i o jedzeniu, które jak już wiesz z ,,Felietonów..." jest moim największym hobby :) Śmiem więc twierdzić że moje poczucie humoru wynika właśnie z czasu spędzanego z facetami. A jak wiadomo mężczyźni mówią to co myślą (i to w jaki sposób!). Co do tekstu - wiem że wiele kobiet nie jest w stanie przyznać się przed samą sobą że dodatkowe kilogramy wynikają z wygody i lenistwa. Wiem też że ten tekst zapewne urazi wiele czytelniczek. Ogólnie prawda zawsze ludzi boli :)

      Usuń
  2. ja się w sumie tak w miarę trzymam swojej wagi
    ale myślę, że Twój teskt mówi prawdę
    będąc w związku czujemy się tak jaknby nikt i nic tego nie mógł zmienić i osiadamy na laurach

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz ! :)
      Należy o siebie dbać w każdym wieku. Dla siebie, dla męża, dla dzieci - wtedy i my będziemy szczęśliwe i ludzie wokół nas. Wiele kobiet popełnia ten błąd i tak jak mówisz - osiada na laurach. A potem jest płacz że nasz ukochany ogląda się za innymi.

      Usuń
  3. Mam nadzieję, że nigdy mnie taka wygoda nie ogarnie i nie przytyję jakoś koszmarnie. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. O tak, to zdecydowanie prawda. Bo co, jak już mam kogoś, kto ma być ze mną ZAWSZE to mogę się zapuścić, nie? Jasne. Warto dbać o siebie czy jest się singlem czy w małżeństwie od 30 lat. Chociaż uważam, że mężczyzn to też się tyczy. Oni też lubią sobie odpuścić w stałym związku

    OdpowiedzUsuń
  5. Masz całkowitą rację. Ja też mam wrażenie, że ludzie w związku nie czują już takiej potrzeby by o siebie dbać. Wraz ze stażem stają się coraz bardziej wygodni, a później narzekają, że ta druga osoba się nie stara. W dobrym związku trzeba starać się cały czas bo w przeciwnym wypadku przestaniemy pociągać naszą drugą połówkę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja razy chudnę, raz tyję :) Równowaga więc zachowana jest :)

    OdpowiedzUsuń
  7. A to ja akurat gdzieś tak po roku związku postanowiłam schudnąć :-D Schudłam, potem większość tego, co schudło, to wróciło i teraz znowu się odchudzam :-) W sumie, nigdy nie myślałam, że będę się w ogóle kiedyś w życiu odchudzać, ale spodobało mi się, jak wyglądałam te 10 kilo mniej, i tak jakoś ciągle ten cel jest, raz realizowany lepiej, raz trochę gorzej :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale świetny tekst i blog! Używasz fajnych określeń, dzięki czemu naśmiałam się jak nigdy ^^ Mój faworyt: Płaczą ocierając łzy kotletem schabowym. <3
    Zapraszam do mnie, trochę bardziej na poważnie :)
    www.washawayyourthoughts.wordpress.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Sama miałam taki problem ze sobą. Na szczęście zrozumiałam ,ze to co jem i czy ćwiczę ma wpływ na moją pewność siebie, dlatego w porę się ogarnęłam i też uważam ,że każdy powinien dbać o swoje ciało niezależnie od wieku i płci. Chociaż by dla własnego zdrowia ,ale wiadomo ,że też chcemy się sobie podobać .

    OdpowiedzUsuń
  10. Jestem od 5 lat w związku, mieszkam z partnerem i przytyłam 2 kg. teraz ważę 48 kg/ 162 wzrostu i czuję się jak wieloryb.. mam potężne uda i mimo, że ćwiczę i wszystko robię to nie daje to efektu. Dużo nie jem, bardzo się pilnuję, wiec nie wiem czego to może być wina.

    OdpowiedzUsuń