Trudne związki
18:56:00Na początku zawsze jest kolorowo. Pojawia się zauroczenie, miłość, są pocałunki, kwiaty, chodzenie za rączkę, wspólne wieczory, czułe słowa - jak w każdym związku. Mijają dni, miesiące a nawet lata. Z czasem w niektórych związkach sielanka zostaje przerwana. Na początku pojawiają się drobne nieporozumienia, które wraz z upływem czasu przeradzają się w awantury (a te czasami wywoływane są przez błahostki). Czasem wszystko kończy się na awanturach, czasem na rękoczynach. I w tym drugim przypadku należy postawić sobie pytanie ,,Czemu ja jeszcze z nim/nią jestem". Pamiętajcie Panie że podniesienie ręki na kobietę jest największą porażką mężczyzny. Nie usprawiedliwia go NIC i NIKT.
Załóżmy że jedna osoba w związku ciągle popełnia błędy. Co najczęściej robi ta druga? Wybacza. Daje jedną, drugą (na drugiej często warto skończyć), trzecią szansę. W niektórych przypadkach jest to nieskończona ilość szans usprawiedliwiana przed innymi osobami słowami - ,,Jesteśmy ze sobą już tak długo, szkoda by to zakończyć... On/ona się zmieni" / ,,Nie znajdę lepszej/lepszego" / ,,Boję się co będzie gdy zostanę sam/sama". W sumie najgorsza w tym wszystkim jest zawsze nadzieja. Nadzieja na zmianę naszej drugiej połówki. Ludzie może i się zmieniają, (ale nie wszyscy i nie zawsze) ale ile można czekać (pewnie myślicie ,,jeśli kocha to poczeka"... poczeka, owszem. Ale ktoś kto zna swoją wartość nie pozwoli się upokarzać przez długi czas), ile miesięcy i lat można czekać a tą przemianę? Ile razy można zaczynać wszystko od nowa? Ile łez musi zostać wylanych i ile nerwów musi zostać straconych? Czasem naprawdę nie warto. Kolejnym problemem w tego typu trudnych związkach jest to że większość z nas nie potrafi po pewnym czasie odróżnić przyzwyczajenia od miłości. Dlaczego dajemy szanse? Dlaczego jesteśmy z tą drugą osobą? Dlatego że kochamy ją na zabój? Czy może bo tak nam wygodnie albo po prostu jesteśmy przyzwyczajeni do jej obecności? To często podstawowe pytanie w tej sytuacji na które powinniśmy sobie odpowiedzieć. Odpowiedź na nie może być dla nas pomocną wskazówką w rozwiązaniu problemu.
Z własnego doświadczenia i z doświadczenia znajomych wiem że łatwo jest mówić a trudniej jest zrobić. Niektórzy ,,odważni" potrafią powiedzieć ,,nie" i skończyć taki toksyczny związek w odpowiednim momencie. A co z tymi którzy nie potrafią tego zrobić? Pozostaje wierzyć że w końcu przejrzą na oczy i zrozumieją że ciągnięcie takiego związku nie przyniesie im nic dobrego. A co może przynieść zakończenie? Tu można być pewnym jednego - każdy koniec jest początkiem czegoś nowego i na pewno lepszego :) Emotikon smile
4 komentarze
Niestety znam ta sytuacje z obserwacji,miała tak moja przyjaciółka(na szczęście już nie ma) choć nie powinniśmy przeprowadziliśmy ze znajomymi mała akcje uświadomienia jej, że niepotrzebnie to ciągnie, akcja zskończyła się powodzeniem, ale z owym chłopakiem jak były problemy tak są, bo nagle czuje zazdrość i wciąż jej robi problemy... ehh magia toksycznych związków...
OdpowiedzUsuńMoże do tego chłopaka w końcu dotrze fakt że powinien pogodzić się z rozstaniem ;)
UsuńBardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPsycholog może pomóc Ci w radzeniu sobie z różnymi problemami emocjonalnymi, takimi jak smutek, gniew, lęk, czy poczucie winy. To tylko niektóre z emocji, z którymi psycholog może Ci pomóc. Więcej informacji na ten temat znajdziesz na stronie https://psycholog-ms.pl/zakres-pomocy/.
OdpowiedzUsuń