Zanim będzie za późno

19:55:00


Niektórzy ludzie są beznadziejni, a ich głównym problemem jest to że boją się odezwać (czyt. otworzyć japę w odpowiednim momencie). Boją się z różnych powodów. Nie chcą się ośmieszać, wychylać, nie chcą zostać wyśmiani. W codziennych sytuacjach np. w pracy, na studiach, w autobusie – czekają na tzw. FRAJERA który odwali robotę za nich, wyrazi swoje zdanie, czasem narażając się na drwiny a czasem osiągając sukces. Właśnie. Frajera. Dla tych ,,cichych, szarych myszek” które wolą czekać w nieskończoność aż coś się stanie, albo po cichu narzekać że coś jest tak a nie inaczej, nie robiąc NIC w kierunku zmiany która by ich satysfakcjonowała, taka osoba będzie frajerem. A dla mnie (albo dla innych ,,odważnych”)?Dla mnie taka osoba będzie bohaterem. Dlaczego? Bo zamiast siedzieć na tyłku z założonymi rękami jak inni, coś robi. Nieważne czy zakończy się to sukcesem czy porażką.
Życie jest tylko jedno i nie warto marnować czasu na myślenie ,,co by było gdyby”. Trzeba próbować bez względu na konsekwencje. Ja zawsze próbuję.
Co do takiego czekania – teraz coś dla tych którzy ,,czekają (nie wiem na co) z miłością”. A raczej dla tych z problemem okazywania uczuć tej drugiej połówce (tej posiadanej albo tej z którą chcielibyśmy dzielić życie ale boimy się jej o tym powiedzieć). Nie zdziwicie się kiedy ktoś zwinie wam sprzed nosa obiekt waszych westchnień. Potem będziecie mieli pretensje. Ale do kogo? Do tej dziewczyny/chłopaka że ułożył/a sobie życie bez was? Jeśli już macie mieć pretensje to tylko do siebie i to za to że nic nie powiedzieliście o swoich uczuciach. Boicie się porażki? Musicie się przyzwyczaić że w życiu raz coś wychodzi, a raz nie. Przynajmniej będziecie mieli świadomość tego że próbowaliście. A jeśli nie odważycie się odezwać, będziecie całe życie myśleć ,,Co by było gdyby…”.



A na to nie warto tracić czasu.

You Might Also Like

2 komentarze

  1. Dosyć krytyczne podejście, nie sądzisz? Ja to tak odbieram i zastanawiam się czy ten tekst ma mnie do czegoś zmotywować czy raczej skrytykować. Masz rację, że taka postawa życiowa, do niczego nie prowadzi. Zgadzam się z tym, że należy przełamywać swoje bariery. Ale cóż z tego, skoro wydźwięk tego tekstu sprawia, że odbiorca nie ma ochoty dokonać zmian lecz raczej uciec przed niesprawiedliwą oceną.
    Pytanie brzmi: Jak mam interpretować ten post- Czy ma on zwrócić uwagę na ten problem społeczny i pomóc go rozwiązać? Czy raczej, jest tylko Twoją subiektywną opinią, która nie ma niczego konkretnego na celu?
    Jeśli to pierwsze, proszę okaż zrozumienie, łatwiej wtedy trafić do odbiorcy. Jeśli to drugie, współczuję Ci, bo to oznacza że najprawdopodobniej męczysz się z taką "cichą myszką" na co dzień. Piszesz jednak, że należysz do tych odważnych - może więc warto osobiście uświadomić tą osobę o zaletach działania zamiast uciekania od życia. :)

    Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na odpowiedź ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytam mnóstwo blogów i sądzę że ja mam najmniej krytyczne podejście z tych wszystkich bloggerów. W swoich tekstach staram się stawiać sprawę jasno bez sztucznego słodzenia czy mówienia że będzie łatwo. Co do samego tekstu - pierwsza jego część to moja subiektywna opinia, druga zaś ma pokazać ile można stracić nie robiąc zupełnie nic. Życie nie jest kolorowe. Nie jest tak że jeśli już odważymy się odezwać czy zagadać to z pewnością coś zyskamy. Możemy też coś stracić. Może i nie mówię tego w delikatny sposób ale często inaczej się nie da. Są ludzie którym możesz mówić, tłumaczyć coś w jak najbardziej delikatny sposób nawet i tysiąc razy a to i tak nie zadziała. Są też tacy którzy potrzebują kopa i uświadomienia jak to całe ich ,,czekanie na Bóg wie co" często pozbawia ich jakiejś szansy.

    OdpowiedzUsuń