Seks w małym mieście

19:25:00

4766

Żadnego seksu nie będzie. To tylko tani chwyt marketingowy. Jeśli tu jesteś to z pewnością działa ! :) Dziś napiszę o swoich spostrzeżeniach na temat ,,monitoringu osiedlowego” i o sile plotki o której chyba każdy z nas zdążył się już przekonać w swoim życiu.


Małe miasto – każdy każdego zna (a nawet jak nie zna to z pewnością zaraz pozna albo zbierze informację od ,,koleżanek” po fachu) i każdy o każdym wszystko wie (a jak nie wie to sobie dopowie). Sama mieszkam w małym mieście, z dala od jakiejkolwiek cywilizacji. Jak już wspominałam - jesteśmy tak biedni że nawet myszy kościelne już dawno się stąd wyniosły, albo raczej – jesteśmy tak biedni że nie stać nas na darmowe jedzenie.

Czasem mam wrażenie że więcej dowiaduje się o samej sobie wychodząc na ulicę. Gdy postanowiłam wyemigrować z domu w wakacje o moich planach wiedzieli tylko domownicy, przyjaciel, najbliższe koleżanki i chłopak. Nie więcej niż 10 osób. Żebyście widzieli te miny sąsiadów po moim powrocie. Jedna z tych bardziej bezczelnych dorwała mnie ostatnio na przystanku pytając ,,Czy przypadkiem nie byłaś w pracy zagranicą”. Ta. Chyba za granicą Sosnowca. Ale skoro tak myślała to pewnie podzieliła się z ,,tą myślą” z innymi sąsiadkami bo nie wierzę by moja nieobecność przeszła niezauważona. Na ogół pewnie by jej nie zauważyli ale na ich nieszczęście jestem dosyć ,,głośną osobą”, co potęguje również fakt mojego głuchego psa – gdy wołam go na jedzenie prędzej słyszy to Dżeki (tak też nazywa się mój pies) sąsiadki mieszkającej 10 domów dalej, niż mój własny pies. Ponadto wracając w godzinach wieczornych do domu nieoświetloną drogą pełną krat kanalizacyjnych, lubię głośno śpiewać (nie patrząc na to że jest 2 w nocy), myśląc że to przepędzi te wszystkie myszy i szczury które wyłażą z nich za dnia. Przy okazji dodaje sobie tym otuchy, ponieważ panicznie boję się ciemności. W każdym razie – sąsiedzi ze mną się nie nudzą. Ja z nimi też – szczególnie w zimie gdy kurwuję na to że sąsiadka chyba dziennie wybiera nowego papieża albo sprawdza emisję spalin w swoim Volkswagenie, bo inaczej nie potrafię wytłumaczyć tego czegoś wydobywającego się z jej komina. To na tyle o sąsiadach. Może teraz coś o tych którzy mnie nie znają? Nikt nie wie o mnie tyle co… obcy. Czasem można dowiedzieć się fascynujących rzeczy na swój temat. Ja nawet nie wiedziałam że jestem w ciąży. Dopiero jakaś baba gratulująca mojej mamie na środku sklepu poinformowała ją o tym że będzie babcią. To było dawno, obecnie jestem w 20 miesiącu… Ale w sumie to jeszcze nic. Kiedyś słyszałam że moja nauczycielka z gimnazjum popełniła samobójstwo. Tydzień później mówiąc jej ,,dzień dobry” przekonałam się że duchy nie tylko istnieją, ale robią też zakupy w biedronce. Ogólnie u nas ,,na mieście” ciągle ktoś zachodzi w ciąże, siedzi z kimś na kocią łapę, popełnia samobójstwo albo ma sponsora. Wątki seksualno-samobójcze zawsze są w miastowej TOP 10-tce. Miejscowe plotkary wiedzą kto  z kim sypia – nie wchodząc nikomu do łóżka, kto z kim kogo zdradza – nie wiedząc nawet czy ten ktoś ma żonę/męża, kto gdzie studiuje/pracuje/ nie pracuje. Rutkowski przy takich babsztylach to nic. Chcesz puścić plotkę? Magiczne zdanie - ,,tylko nie mów nikomu” rozkręca tą machinę. Powiedziałaś/-eś znajomemu coś w sekrecie? On na pewno przekaże ,sekretnie’ tą informację dalej.

Plotki  w małych miejscowościach rozprzestrzeniają się z prędkością światła. Bardzo łatwo ,,wyrobić komuś opinie”. Wystarczy puścić niewinnego ,,newsa”. Tak już jest że najwięcej o nas wiedzą osoby z którymi nigdy w życiu nie zamieniliśmy słowa. Osoby zazdrosne, zakompleksione i prowadzące nudne, wyprane z emocji życie. Ja opinie i plotki na swój temat mam w sumie gdzieś. Nie będę się przejmować osobami które nie mają własnego życia i muszą kolorować je innym. Tłumaczę sobie to zawiścią ludzi i współczuję im że jedyną formą rozrywki jest dla nich plotkowanie. Niech plotkują. Plotka nie sprawi że będą takie jak ja albo Ty.

You Might Also Like

0 komentarze