Wpadki i przypadki z życia dwudziestotrzylatki

22:35:00


Dziś post specjalny, rzekłabym intymny. Jeśli jednak spodziewacie się zdjęć rodem z rozkładówki Playboya to muszę was rozczarować.

Z racji tego że moje życie jest dosyć barwne, nieprzewidywalne i zwariowane, mam dla was kilka perełek w postaci moich największych wpadek. Mam nadzieję że poprawią wam humor :)

1. O, pisiont groszy.

Teksty w ktorych główną rolę odgrywa pisiont groszy zawsze mnie śmieszą. No może raz się nie uśmiałam. Był zimowy wieczór a ja wracałam do domu z zakupów. Idę, patrzę - 2 zł na chodniku. Chwila konsternacji, ,,pokój wam wszystkim" we wszystkich kierunkach świata no i gdy już sięgałam po moje 2 zł, gdy już prawie miałam je w kieszeni... Okazało się że ktoś je przykleił do chodnika. Pomyślałam, pomyślałam i się poddałam. Nie rzucę przecież dwóch reklamówek i nie będę szukać pilniczka w torebce dla dwóch złotych szczególnie że zbierało się na zamieć. Nazajutrz, wczesnym rankiem, jak pewnie się domyślacie - 2 zł juz nie było.

2. Mr Grey.

Pisałam kiedyś posta o moich odczuciach na temat filmu ,,50 twarzy Grey'a". No i jak to blogerka - chciałam posilić się jakąś grafiką wujka Google. Był marzec, sezon fanek Grey'a w pełni, wszędzie Grey, Gej, Grey, do tego stopnia że jak spoglądałam na swoją ulubioną herbatę Earl Grey to chciało mi się rzygać. No nieważne. Wpisuję w grafikę Grey i czekam... Czekam i czekam a te cholerne zdjęcia się nie ładują... Odświeżam raz, drugi, trzeci... Eh, jestem idiotką. Przecież grey oznacza również kolor. Wystarczyło przewinąć zdjęcia w dół albo zmienić zapytanie. Tadam.

3. Przystawki.

Pewnego razu podczas zajęć na studiach rozmawialiśmy o tym że niektóre kultury na grobach zmarłego urządzają imprezy. Rozkładają na grobach jedzenie, picie i świętują. Nie jest to w żadnym wypadku świętokradztwo. Po prostu jeśli zmarły za życia był osobą pogodną, towarzyską tym większa jest ,,impreza" nad jego grobem. No i w trakcie wymiany zdań nawiązał się taki dialog :

Grupa i Wykładowca : - Kładą na grobie jedzenie, picie, wiecie jakieś przekąski, itp.
Ja : - Taka zimna płyta...
W : (chwila ciszy...) : Dokładnie (śmiech)

4. Torebka.

Tu ogólnie. Wiecie chyba jak to jest z damskimi torebkami. Zawsze znajdujemy w nich wszystko czego akurat w danym momencie nie potrzebujemy. Każdorazowe odnalezienie portfela, telefonu, kluczyków powinno być wpisywane do listy cudów świata. Ja nie raz w swojej torebce wyciągałam w restauracji szczoteczkę do zębów, na uczelni maszynkę do golenia a raz gdzieś nawet znalazłam skarpetki. Za cholerę nie wiem skąd się tam wzięły.

5. ,,Przepraszam, która godzina?"

Największa porażka dzieciństwa i najgorsza z możliwych historii. Dawno, dawno temu gdy moje cycki jeszcze były wklęsłe a mój wzrost nie przekraczał 150cm, wybrałam się z dziadkiem na rowerach do lasu na grzyby. Wiecie - babcia z mamą wyposażyły mnie w czapkę (bo kleszcze), kurtkę (bo kleszcze i komary) i buciki za kostki (bo kleszcze, komary i węże). Pod koniec naszej wyprawy, dziadek zostawił mnie na posterunku bym popilnowała rowerów. Stałam jak ta bida, sama pośrodku lasu w za dużej czapce i czekałam na dziadka. W pewnym momencie usłyszałam głosy. Zobaczyłam w oddali zbliżające się ku mnie małżeństwo. Pani podeszła niedaleko mnie i zapytała ,,Chłopczyku, która godzina?"... Nie pamiętam co wtedy odpowiedziałam, a raczej czy w ogóle coś powiedziałam...

6. Pogodynka.

Po roku związku ze swoim mężczyżną nadszedł wreszcie czas na poznanie jego rodziców. Cholernie stresowałam się tym wielkim wydarzeniem. Stres pogłębił się jeszcze bardziej w momencie gdy okazało się że jego rodzice są małomówni. Ja, jak każda Anka, nawijam, nawijam i nawijam a w towarzystwie osób małomównych strasznie się peszę. Nadszedł dzień spotkania - nie było źle. Właściwie nie było źle do momentu gdy mój luby zostawił mnie sam na sam ze swoją rodzcielką. Niezręczna cisza tak dawała mi się we znaki i stresowała mnie do tego stopnia że postanowiłam ją przerwać. Wiecie, klasycznie - rozmową o pogodzie. Bo jak nie ma o czym rozmawiać albo nie wiadomo jak zacząć konwersację, to najlepiej skomentować obecną sytuację warunków atmosferycznych. No i tak też zrobiłam ale nie spodziewałam się takiej ,wyczerpującej' odpowiedzi...

Ja : Strasznie zimno dzisiaj, prawda?
M: No.

... Pogadane.

7. Domino.

Studniówka. Tańczenie, jedzenie, walenie do ryja. Typowa szkoła średnia. Do naszego stołu w pewnym momencie podchodzi dyrektor (przy stole około 40osób) i pyta jak się bawimy, czy nam się podoba i mówi że ma nadzieję na to że impreza jest całkowicie bezalkoholowa. No i w momencie gdy on kończył wypowiadać słowo ,,bezalkoholowa" jedna z dziewczyn szturchnęła jedną butelkę alkoholu która przewróciła inne, a te inne przewróciły pozostałe. Domino wywracających się pod stołem butelek wywołało na twarzy dyrektora pobłażliwy uśmiech i spowodowało że bardzo szybko oddalił się z miejsca ,,przestępstwa".

8. ,,Aaa, kotki dwa..."

A właściwie jeden. Historię znam z opowiadań rodziny, sama jej nie pamiętam albo nie chcę pamiętać. Dawno, dawno temu, gdy to byłam małą dziewczynką, dostałam wózek (największy jaki chyba był w sklepie). Taki wózek jaki mają wszystkie dziewczynki - do wożenia lalek, torebek i innych arcyważnych i niezbędnych rzeczy małych dziewczynek. Sam wózek zresztą służył mi bardzo długo i mam go do dziś tylko że w piwnicy. No ale nie o tym. Wożenie lalek w bryce mojego dzieciństwa wydawało mi się chyba zbyt nudne. A że kochałam zwierzątka... to pewnego dnia wpakowałam do wózka kota. Woziłam go po podwórku, poprawiałam kocyk i jak tylko mama, babcia czy ktoś inny próbował do niego podejść to podnosiłam swój dziecięcy głosik mówiąc ,,Ciiii, kotek śpi, ciiiii". Ok, skoro kotek śpi to nikt nie będzie go budzić. No ale kotek spał w wózku około dwóch dni. To wzbudziło podejrzenia mamy i babci które po zobaczeniu wózka i jego zawartości doznały szoku...

Okazało się że... kotek nie żyje.


Miłego wieczoru ! :)


Kochani - zachęcam was do komentowania ! Pokażcie że jesteście i że moja praca nie idzie na marne :)

You Might Also Like

18 komentarze

  1. Która godzina chłopczyku? hahahaha :D Mega :D Masz bardzo ale to bardzo ciekawe życie :D

    OdpowiedzUsuń
  2. "Bezalkoholowa" To musiało być świetne. ;D
    Idealne wyczucie czasu. ;)
    Ciekawy post. Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Miło się czyta, więcej takich wpadek :)
    allegiant997.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. no to umiliłaś mi poranek :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Koleżanka ze studniówki wygrała wszystko ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Poprawiłaś mi humor :D...Biedny kotek. :')

    OdpowiedzUsuń
  7. Poprawiłaś mi humor :D...Biedny kotek. :')

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten kotek nieco mnie przeraził...Ale że Ty go tak tym kocykiem?.... Czy jak?
    Co do zawartości torebek , to kiedyś w trakcie sesji, mocno zmęczona, szukałam przy kasie w sklepie karty płatniczej i wyciągnęłam kolejno : pędzel szeroki do malowania - nieco farbą unurzany i budzik z którym się nigdy nie rozstawałam :), możesz sobie wyobrazić ten śmiech w kolejce..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, ja jeszcze nie nosiłam pędzli w torebce haha :D

      Usuń
  9. Dobrze, że masz co wspominać :D Taki wpadki są rozbrajające :) Poprawiłaś mi humor!

    OdpowiedzUsuń
  10. Hahaha rozwaliła mnie opowieść z kotkiem :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Zimna płyta to istny geniusz, żadna wpadka! :D

    Zapraszam do siebie: http://kackiller.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Biedny kotek (...) aż mi się nie dobrze zrobiło ale co takie dziecko moze wiedzieć??
    Zaciekawiła mnie ta historia u rodziców chłopaka ale po otwarciu posta zapał zmalał(...)
    Moze myślałam ze cos zmalowałaś
    Mój blog
    http://rogatyaniol19.blogspot.co.uk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż. Ciekawość to pierwszy stopień do piekła :)

      Usuń
  13. Masz dar do pisania bloga - czyta się to niezwykle miło
    www.phootoandstyle.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. No powiem Ci, że kiedy piszesz o nieżywym kotku, a potem się żegnasz ze swoimi czytelnikami to jest to naprawdę przerażający moment :O w każdym razie ja miałam podobnie z Greyem. Moja ulubiona herbata to Earl Grey i już nigdy nie spojrzę na nią tak samo jak wcześniej. Tak samo na sprawy biznesowe i kredyty gotówkowe, ponieważ zawsze w głowie będę miała to, że Greyowi wychodziło wszystko lepiej i uchodziło na sucho. Były momenty, gdzie było źle, ale no w porównaniu ksiązki i filmu to na ekranie to był to seans uniesień miłosnych i erotycznych. Szczególnie na maratonie, gdy widzi się wszystkie części na raz. Pozdrawiam serdecznie! :)

    OdpowiedzUsuń