Wspomnienia Nieidealnej

20:15:00


Jak wiecie, jestem studentką. Studentką Turystyki na Uniwersytecie Śląskim. Uniwersytet jak uniwersytet, wykładowcy jak wykładowcy, nauka jak nauka tylko ja nadal jestem tak jakby jeszcze jedną nogą w szkole średniej. A może i nawet w podstawówce...

Szkoła średnia była dla mnie szkołą przetrwania. Dosłownie. Chodziłam do technikum. Na prawie 30 osobową klasę przypadało 11 dziewczyn i nie było by w tym nic dziwnego gdyby nie fakt że stworzyliśmy dwa wrogie obozy. Raz bywało źle, raz jeszcze gorzej ale jak przyszło co do czego to potrafiliśmy się dogadać. Dzięki Bogu. Nasi chłopcy jako szczypiorniści zawsze mieli fory u dyrektora więc niektóre nasze lekcje były jakby rodem wyjęte z filmów komediowych. Rzucanie się ziemią z kwiatków skończyło się czarnoziemem w spodniach koleżanki i w zębach kolegów. Przerwy wyglądały podobnie. Wszędzie kwiatki, kaktusy i kebaby (wywijanie plecaków, torebek i bluz na drugą stronę). Na lekcjach nie było lepiej. Ile to razy z ostatniej ławki dobiegał zapach podwawelskiej wymieszany z zapachem musztardy sarepskiej. Raz jeden z moich kolegów w czasie lekcji usiadł na końcu sali z koszem na śmieci nad którym zaczął skrobać marchewkę usprawiedliwiając się potrzebą zdrowego odżywiania. Można by opowiadać jak to nauczycielkom z kantorka ginęły paluszki i herbata a nam z plecaków długopisy i kanapki, jak nauczycielki ripostowały nasze teksty i jak to na przerwach męska toaleta wyglądała jak centrum kontroli emisji spalin Volkswagena mimo że w całej szkole obowiązywał zakaz palenia.

Czasy technikum... :)
Drużyna kebaba :)
Nie zawsze było kolorowo, nie wszyscy ludzie byli do zniesienia, ale sama atmosfera była wspaniała. Często wracam myślami do szkoły średniej, ciesząc się że spędziłam tam wspaniałe 4 lata i żałując jednocześnie że to już się nie powtórzy. Idąc na studia liczyłam że w końcu dorosnę, stanę się poważna... Ta, jak ch**.

W technikum nawet zdjęcia odbiegały od normy :)

Zamawiał ktoś piwo (roz)lane? Czyli typowy środowy wypad :)
Studia zaczęłam z przerażeniem. Z przerażeniem podchodziłam do nauki, płakałam ale się uczyłam. Nie wiedziałam co to sesja, punkty ECTS i co to takiego OKM (pozdrawiam pierwszaka który rok temu był na ustach całego UŚ gdyż zamiast OKM w indeksie wpisał... CKM). Potem było już lepiej. Zawsze jest tak że najbardziej boimy się tego czego nie znamy. Mijały dni, miesiące, minął rok. Ale dopiero po 2 latach na tej uczelni zaczęłam ,,żyć". Mam za sobą kilka sesji, wiele ciężkich przedmiotów i wiele wspaniałych wspomnień. Nie, nie mieszkam w akademiku. Wspomnienia zapewniają mi znajomi z mojej grupy, która nie jest może tak liczna jak 2 grupa ale jak wiecie - JAKOŚĆ PONAD ILOŚĆ :) Trafiłam na świetnych ludzi ze świetnym poczuciem humoru i przede wszystkich na tyle dojrzałych i trzymających dystans do siebie że mogę się z nimi pośmiać ze wszystkiego. Ostatnio, po dwóch latach znajomości postanowiliśmy wdrożyć w nasze życie tradycję ,,piwnej środy". Pijąc piwo spędzamy godziny na gadaniu o kebabach (mówiłam że je kochamy?), o polityce (po 2 piwach) a wczoraj nawet napatoczył się temat chodzenia na niedzielną mszę (3 dzbanki piwa później)... Ponadto na zajęciach spora część z nas zachowuje się jakby nadal była w przedszkolu. Ulubione cytaty z zajęć to -

(Psychologia)
Dr - Komu ufacie?
M - Jezu, Ufam Tobie.

(Cywilizacja XX wieku)
Dr - Co to jest inkubator?
W - Inkubator to taki plastikowy pojemnik na dziecko.

(+18)

A - Jaki mały ten Twój powstaniec (if u know what I mean)
W - Ale w jakim dużym hełmie !

Można by tak godzinami :)

Babcia nie wiedziała jaki zeszyt na studia będzie odpowiedni. Na szczęście na ratunek przyszedł kolega
Wracając do technikum. Nie tak dawno postanowiłam odwiedzić mury swojej dawnej szkoły. W końcu zostawiłam tam masę świetnych wspomnień no i swoich ulubionych nauczycieli. Z daleka zobaczyłam że budynek szkoły został wyremontowany (też zawsze mieliście takie wrażenie że za każdym razem jak wychodziliście z jakiejś szkoły to właśnie mieli ją remontować? Ja tak miałam z podstawówką, gimnazjum i technikum :D). Weszłam do budynku i w środku było dokładnie tak jak to zapamiętałam. Od razu spotkałam swoją wicedyrektorkę i dyrektora. Nie było to tak do końca miłe spotkanie. Potem postanowiłam zrobić rajd po klasach. Mało kto miał dla mnie czas, każdy zabiegany, każdy coś robi, każdy coś od kogoś chce. Czar wspomnień prysł... Pozostaje tylko nadzieja... Nadzieja że czar wspomień czasów studenckich nigdy nie pryśnie i że za kilka lat wszyscy spotkamy się przy piwie :)

Have a nice day ! :)




You Might Also Like

2 komentarze

  1. fajny blog, zapraszam do mnie :) http://luska-luu.blogspot.com/2016/01/good-energy.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawy o przede wszystkim prawdziwy;** obs/obs
    http://lorendezain.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń