Święta (nie)idealne

23:39:00


Święta to magiczny czas. Czas spotkań i rozmów z rodziną, czas pojednania, czas w któym każda chwila jest wyjątkowa i jedyna w swoim rodzaju. Przez te 2 dni ludzie jakby zwalniają - jedni odpoczywają od pracy i ludzi, drudzy zaś cieszą się na samą myśl o spotkaniu z bliskimi. A ja? Ja jestem z tych którzy siadają na parapecie z poduszką, gorącą herbatą i patrząc za okno marzą i wspominają.

Kiedyś święta były inne. Weselsze, piękniejsze, po prostu lepsze. Pewnie chodzi w tym wszystkim o wiek. Kiedyś nie miałam tylu problemów, obowiązków i tak pogmatwanego życia. Jako dziecko potrafiłam się cieszyć najdrobniejszą rzeczą (co w sumie aż tak się do dziś nie zmieniło) i przeżywać wszystko inaczej. Pierwsza gwiazdka, pierwszy ukradziony z choinki cukierek, nakrywanie do stołu i próbowanie dań wigilijnych przed kolacją - to wszystko miało swój urok. Do dziś wspominam jak leżałam pod wielką choinką w salonie, pozbawiając ją tym samym cukierków i zmieniając melodię lampek choinkowych (to były czasy !). Cieszyły mnie stare, szklane bombki, kolorowe łańcuchy i gwiazda na czubku choinki. Cieszyły mnie świecące w oknach sąsiadów drzewka i śnieg na podwórku. Dziś nie ma cukierków na choince, nie ma śniegu za oknami i nie ma całej tej świątecznej magii za którą wiele bym oddała.

Z roku na rok święta stają się dla mnie coraz bardziej sztuczne. Nie wiem czy to przez to że powoli tracę kontakt z rodziną czy przez to że po prostu moja wyobraźnia nie jest już taka jak kiedyś. Najgorsze w świętach jest w sumie to całe łamanie się opłatkiem, te nieszczere (w większości) życzenia wypowiadane co roku. I może tylko jedna rzecz w tym wszystkim sprawia że jeszcze czuję jakiegokolwiek ducha świąt - pasterka. Ta jedna, szczególna noc gdy Kościół pęka w szwach, zapach choinek przeplata się z wonią alkoholu i zjedzonych potraw, noc gdzie śpiewane kolędy wydają się mieć większy i piękniejszy przekaz niż zazwyczaj.

Na początku tekstu wspominałam o marzeniach. Mam ich kilka, jak każdy z nas. Jednym z tych marzeń jest to by w końcu spadł śnieg. Pamiętam jak rok temu tak tęskniłam za śniegiem że gdy jadąc autokarem w góry to aż się ,,posmarkałam" z radości na jego widok :) Dla kogoś wyda się to pewnie głupie, ale nie żebym się przejmowała :) Bo to właśnie jest wadą ludzi - umiemy przejmować się pierdołami, ale cieszyć się z nich potrafi tylko niewielu z nas.

Dziś nie napiszę nic odkrywczego w podsumowaniu. Chciałabym tylko powiedzieć żebyście zawsze pamiętali o swoich bliskich. Nie tylko od święta. Żeby każdy z was nie bał się okazywać uczuć, żeby wasze marzenia się spełniały a wasza wyobraźnia była nieograniczona.


You Might Also Like

1 komentarze

  1. Ja również nie czuję tych świąt... Wracam dziś wieczorem do domu, jutro wigilia. Po 2 dniach powrót.

    ps. Zapraszam serdecznie na mój sportowy blog :)

    www.sbydiet.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń