Zamek Olsztyn

13:55:00

Zdjęcie ze strony - http://info-mix.flog.pl/wpis/2788908/ruiny-zamku-w-olsztynie-kolo-czestochowy
Jednym z wielu plusów mojego kierunku są niewątpliwie wycieczki. Na dodatek mamy to szczęście że posiadamy wspaniałego człowieka w postaci Pana Doktora który dzielnie znosi nasze zachowanie odbiegające od normy do tego stopnia że podziwiam go że już planuje z nami kolejną wyprawę (czwartą w jego karierze z naszym kierunkiem). Ale chyba najgorsze ma już za sobą... :)



Dziś o Olsztynie. Zamku który znajduje się na dwóch popularnych szlakach - Warowni Jurajskich i Szlaku Orlich Gniazd :) Na poczatek zarzućmy krótkim rysem historycznym :)

Pierwsza wzmianka o Zamku pochodzi z 1306 roku. Warownia nosiła niegdyś nazwę Przymiłowice, jednak w latach czterdziestych XIV wieku zmieniono ją na Olsztyn. Istniejącą od XIII wieku strażnicę rozbudował w XIV wieku Kazimierz Wielki co sprawiło że zamek stał się jednym z najbardziej warownych na pograniczu śląsko - małopolskim. Było to bardzo ważne w tamtych czasach gdyż głównym zadaniem Warowni Jurajskich była ochrona południowo - zachodnich granic Państwa Polskiego przed najazdem ze strony Śląska i Czech.




Sam Kazimierz Wielki przebywał tu aż pięciokrotnie, ostatni raz w 1369 roku. Zamek oprócz swojego obronnego charakteru był wykorzystywany jako więzienie dla szlachty. Według legendy - jeden ze skazańców - Maciej Borkowic, straszy na zamku do dziś. W legendy średnio wierzę ale wolałabym nie sprawdzać czy są prawdziwe. Wystarczy że miałam wątpliwą przyjemność znalezienia się na Zamku Ogrodzieniec w godzinie zwanej godziną duchów. Nie polecam.

Wracając do historii - zamek został ponownie przebudowany w XVI wieku przez Piotra Opalińskiego. I jak to z zamkami bywa, w XVII wieku przybyli Szwedzi z niekoniecznie pokojowymi zamiarami i cytując gimbazę ,,cały misterny plan poszedł w ...". Zamek uległ zniszczeniu i to był początek jego upadku. Z czasem miejscowa ludność, przy której chytra baba z Radomia to nic, rozkradała kawałeczki Zamku aby uzyskać materiał na odbudowę spalonego Kościoła w Olsztynie. W XIX wieku zamek został całkowicie opuszczony.



Z tego co słyszałam odbywają się tutaj (bądź odbywały się) pokazy laserowe które ściągają rzesze ludzi :)

Dziękuję adidaski ! 
Teraz kilka słów ode mnie :) Dziś Zamek Olsztyn robi niemałe wrażenie - byłam tam w listopadzie i nie powiem że wdrapując się pod górkę w adidaskach, co na dodatek utrudniał mi padający deszcz (a może nawet deszcz ze śniegiem), po dotarciu na szczyt czułam się dumna jak nigdy dotąd. Jednym z minusów a może i plusów była mgła. Widoczność tego dnia była tragiczna co jednak działało na korzyść Zamku, który skąpany we mgle wyglądał jak twierdza której zdobycie wiąże się z niemałym wyczynem. W sumie jak już pisałam - w adidasach naprwdę ciężko go zdobyć. Na szczycie, przy wieży trzeba szczególnie uważać gdyż teren wokół niej jest bardzo niepewny i łatwo się potknąć i nie daj Boże spaść, a to z pewnością nie zakończy się szczęśliwie. Ogólnie rzecz biorąc jest to jeden z tych zabytków które trzeba koniecznie zobaczyć :)



Miłego dnia :)

You Might Also Like

0 komentarze